4-latek zaatakowany przez psy w miejscowości Ostrowite ma liczne rany kąsane na twarzy, głowie, obu barkach, tułowiu i udzie. Lekarze zapewniają, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo i możliwe, że za kilka dni chłopiec wróci do domu. Pierwsze informacje dostaliśmy na Kontakt24.
Psy zaatakowały chłopca we wtorek wieczorem w miejscowości Ostrowite koło Jabłonowa (woj. warmińsko-mazurskie). Zwierzęta uciekły z terenu pobliskiej parafii. Jak informuje policja, psy to owczarek niemiecki i doberman, jeden z nich należał do proboszcza, drugi do krewnego księdza.
Liczne rany
Dziecku pomocy udzielił ojciec, który przegonił psy. Chłopca przewieziono do szpitala w Grudziądzu.
- Trafił na ostry dyżur. Doznał licznych, na szczęście powierzchownych głowy, w tym twarzy, tułowia, obu barków i rany kąsanej prawego uda z uszkodzeniem mięśnia czworogłowego - wyliczył Jan Zagierski, lekarz opiekujący się chłopcem.
- Wczoraj na dyżurze te rany zostały zaopatrzone, wykonano niezbędne badania obrazowe w tym tomografię komputerową głowy i usg jamy brzusznej. Na szczęście zmian nie stwierdziliśmy. Rany dotyczą tylko części miękkich - dodał lekarz.
Wyjdzie za kilka dni?
Zdaniem lekarzy stan 4-latka mimo licznych ran jest dobry, stabilny i nie zagraża mu niebezpieczeństwo.
- Zostanie jeszcze kilka dni na obserwacji, mam nadzieję, że te rany się zagoją, nie pozostawią blizn i chłopiec zostanie wypisany do domu - Michał Jonczyński, pełniący obowiązki dyrektora grudziądzkiego szpitala.
Psy zostały pod opieką proboszcza. Według informacji policji zostały zamknięte w kojcu. O ich dalszym losie zdecyduje powiatowy lekarz weterynarii, który sprawdzi czy zwierzęta były szczepione. Być może zostaną objęte obserwacją.
Na początku kwietnia do groźnego ataku doszło także w Tczewie:
Autor: md / Źródło: TVN24 Pomorze