Mieszkańcy Słupska chcą dokończenia budowy parku wodnego i zbierają podpisy pod projektem uchwały w tej sprawie. Do ukończenia inwestycji wartej prawie 78 mln zł brakuje kwoty 17 mln zł.
Kompleks basenów w Słupsku powstaje od 2010 roku i miał zostać ukończony w połowie 2012 roku. Właśnie między innymi z powodu opóźnień w budowie na początku ubiegłego roku miasto zerwało umowę z wykonawcą. Rozpoczęta budowa stoi i straszy. Na ukończenie aquaparku brakuje 17 mln złotych, których nie chcą wydać miejscy radni.
Zdecydują zamiast radnych?
Jak podaje Radio Gdańsk, wyręczyć chcą ich mieszkańcy miasta, którzy już zaczęli zbierać podpisy pod obywatelskim projektem uchwały. - Wiemy, że popełniono błędy przy realizacji tej inwestycji, ale radni nie mogą tej sprawy tak zostawić. Wydaliśmy już 42,5 miliona złotych, utrzymanie budowy i spłata kredytów również kosztują. Aquapark, który nie pracuje, nie zarabia – mówi Radiu Gdańsk Wiesław Śledź, ze Stowarzyszenia Przyjaciół Słupska i Regionu.
Projekt do tej pory podpisało prawie tysiąc osób. Budowa parku wodnego pierwotnie miała pochłonąć około 55 mln zł, teraz mówi się o kwocie prawie 78 mln zł.
Nieprawidłowości, nie przestępstwa
Za zamieszanie w Słupsku nikt nie poniesie konsekwencji. Prokuratura umorzyła właśnie postępowanie w sprawie budowy kompleksu. Jak informuje Głos Pomorza, śledczy ustalili, że wprawdzie w trakcie budowy doszło do wielu nieprawidłowości, ale nie były to przestępstwa, więc nie można nikogo pociągnąć do odpowiedzialności karnej.
Sprawdzano między innymi to dlaczego w umowie z wykonawcą zawarto zapisy, o których nie było mowy w specyfikacji przetargowej.
Chodziło w nich o dodatkowe prace budowlane (m.in. budowę boiska i kręgielni). Na nie zdaniem prokuratorów powinny zostać rozpisane odrębne przetargi. Zapisy w umowie były próbą ominięcia przepisów ustawy o zamówieniach publicznych.
- Jednak takie działania nie są przestępstwem i podlegają pod kodeks cywilny – powiedział dziennikarzom Głosu Pomorza Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury.
Inżynierowie z fikcyjnej budowy?
Nie do końca w porządku przebiegło też wyłonienie inżyniera kontraktu. Zdaniem prokuratorów firma BUD-Invent wystartowała do przetargu, przedstawiając grupę inżynierów z dorobkiem zawodowym jako swoją kadrę, a po wygraniu przetargu zmienił ją na osoby, które tych warunków nie spełniały.
Przestępstwa jednak zdaniem śledczych nikt nie popełnił, a ewentualnych roszczeń za zmianę personelu powinno się dochodzić na drodze cywilnej.
Tak miał w papierach
Kwalifikacje osób zatrudnionych przez inżyniera kontraktu również były przedmiotem postępowania. Bo kadra chwaliłą się doświadczeniem przy projektowaniu lub budowie basenów, które budował ktoś inny lub takich, które nawet nie istnieją.
W tym przypadku prokuratorzy uznali jednak, że prezes firmy nie popełnił przestępstwa bo opierał się przedstawionych mu dokumentach i jako osoba niebędąca osobą publiczną nie może odpowiadać za poświadczenie nieprawdy w dokumentach.
Sfałszowane podpisy
Wprawdzie w sprawie budowy nie dopatrzono się popełnienia przestępstwa, ale prokuratorzy ustalili, że mogło do nich dojść na etapie wydawania pozwolenia na budowę obiektu. W marcu rozpocznie się proces czterech osób z tym związanych. Akt oskarżenia dotyczy niedopełnienia obowiązków przez trzy urzędniczki z magistratu oraz posługiwania się fałszywymi dokumentami przez projektanta.
Śledczy ustalili, że część podpisów pod projektami zostało sfałszowanych, a osoby, których nazwiska wykorzystano nigdy przy nich nie pracowały. W jednym przypadku posłużono się podpisem nieżyjącego już architekta.
Tutaj stoi niedokończony aquapark:
Autor: md / Źródło: Głos Pomorza, Radio Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: parkwodny.slupsk.pl | Urząd Miasta w Słupsku