Prezydent Gdańska usłyszał kolejne zarzuty. Miał zataić część swoich oszczędności

Na rozprawie we wrześniu 2017 roku Adamowicz przyznał się do zatajenia danych majątkowych
Na rozprawie we wrześniu 2017 roku Adamowicz przyznał się do zatajenia danych majątkowych
Źródło: tvn24
Wrocławska prokuratura postawiła prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi nowe zarzuty. Według radia RMF FM, dotyczą one zatajenia w oświadczeniu majątkowym za 2012 rok kwoty około 180 tysięcy złotych.

Jak podało w czwartek radio, Adamowiczowi zarzucono, że "składając w kwietniu 2013 roku oświadczenie majątkowe za poprzedni rok, zaniżył wartość swoich rachunków bankowych". W oświadczeniu miał napisać, że posiada "około 120 tysięcy złotych", a kontrola prowadzona przez CBA wykazała, że na rachunkach miał prawie 270 tysięcy. To oznacza zatajenie blisko 150 tysięcy złotych – podało radio.

Poinformowało też, że zdaniem śledczych, Adamowicz nie wykazał w oświadczeniu jednostek uczestnictwa w jednym z funduszy inwestycyjnych. Ich wartość to prawie 30 tysięcy złotych.

Fakt postawienia zarzutów Adamowiczowi potwierdził w czwartek PAP prokurator Robert Tomankiewicz z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, która to jednostka prowadzi postępowanie w tej sprawie.

Adamowicz na Twitterze

Adamowicz nowe zarzuty skomentował na Twitterze. - Jak już wcześniej mówiłem, im bliżej wyborów, tym bardziej można się spodziewać kreowania przez podporządkowaną politycznie prokuraturę kolejnych spraw i wątków dotyczących mnie lub urzędu miasta - napisał.

Żona prezydenta też z zarzutem

Wcześniej w tym samym postępowaniu prokuratura postawiła małżonkom Magdalenie i Pawłowi Adamowiczom zarzut z art. 56 par 1 i 2 k.k.s. w związku z nieujawnieniem dochodów. Jak wyjaśniała wówczas rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik, zarzut ten został przedstawiony w sierpniu 2016 r. przez funkcjonariuszy skarbowych Pierwszego Urzędu Skarbowego w Gdańsku.

W grudniu 2017 r. zarzut został uzupełniony o kwotę zaniżonego podatku dochodowego od osób fizycznych w związku z niewłaściwym rozliczaniem dochodu – informowała Bialik.

Nieznaczna szkodliwość społeczna

Wyjaśniła też, że przestępstwo polegało na ukryciu środków pieniężnych w kwocie ok. 326 tys. zł w 2011 r. i 124 tys. zł w 2012 r. poprzez zatajenie ich na rachunkach bankowych oraz zatajenia informacji o dochodach uzyskiwanych z wynajmu mieszkań w kwocie 25 tys. zł w 2011 r. i w kwocie 20 tys. zł zł w 2012 r., przez co uszczuplono podatek na rzecz Skarbu Państwa w kwocie 130 tys. zł.

Od września 2017 r. przed gdańskim sądem rejonowym toczy się proces przeciwko Pawłowi Adamowiczowi, w którym prezydent Gdańska oskarżony jest o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012.

To już drugie sądowe postępowanie w tej sprawie. Po raz pierwszy trafiła do gdańskiego sądu rejonowego w grudniu 2015 r. Wówczas wniosek o warunkowe umorzenie postępowania, na okres dwóch lat próby, oraz zasądzenie od prezydenta Gdańska świadczenia w wysokości 40 tys. zł, złożyła prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu.

Sąd wniosek prokuratury w marcu 2016 r. uwzględnił. Wydając takie postanowienie, gdański sąd rejonowy uznał wtedy, że wina i społeczna szkodliwość zarzucanych prezydentowi czynów nie są znaczne, a także nie ma podstaw do uznania, że działał on z zamiarem bezpośrednim popełnienia przestępstwa.

Zbadają pobudki prezydenta

Sąd wyjaśnił też m.in., że posiadając już pięć mieszkań i dwie działki, Adamowicz kupił wraz z żoną w styczniu 2009 r. i lutym 2010 r. dwa kolejne mieszkania w Gdańsku, nie umieszczając ich jednak w oświadczeniu majątkowym; nie zgadzały się również dane dotyczące zgromadzonych oszczędności, wszystkie były zaniżone - najmniej o kwotę ponad 51 tys. zł, a najwięcej o ok. 320 tys. zł.

Po tym orzeczeniu, polecenie złożenia apelacji na niekorzyść Adamowicza wydał poznańskim prokuratorom dyrektor Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej - prokurator tym samym zaskarżył postanowienie, o jakie sam wcześniej wnosił.

Rozpatrując to odwołanie, Sąd Okręgowy w Gdańsku w grudniu 2016 r. uwzględnił wniosek prokuratury i uznał, że sprawa podawania przez prezydenta miasta Pawła Adamowicza nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012 musi być ponownie rozpatrzona przez sąd niższej instancji. Zdaniem sądu okręgowego, sąd niższej instancji powinien m.in. wnikliwie zbadać motywy i pobudki postawy Adamowicza.

Autor: eŁKa/ec / Źródło: PAP

Czytaj także: