Szkoła podstawowa i gimnazjum w Karczemkach (woj. pomorskie) jest dzisiaj zamknięta. Nauczyciele, wracając z wycieczki pracowniczej, utknęli w czeskim mieście Svoboda nad Upou. Powrót uniemożliwiła im zalana droga, która zamieniła się w rwącą rzekę, oraz zerwany most.
O problemach nauczycieli informowaliśmy od wczoraj na portalu Kontakt24. Okazało się, że spowodowały one kłopoty w pomorskiej szkole.
W niedzielę popołudniu na stronie internetowej szkoły pojawił się komunikat o tym, że nauczyciele nie zdążą do poniedziałku wrócić i w związku z tym lekcje się nie odbędą. - W związku z niespodziewanym podtopieniem, spowodowanym ulewnymi deszczami, część Grona Pedagogicznego i pracowników szkoły, nie może wrócić z wycieczki pracowniczej z Czech – napisano w komunikacie.
Jednocześnie zapewniono, że "nieliczni nauczyciele, w miarę możliwości, zapewnią dzieciom opiekę na świetlicy".
"Oboje z żoną pracujemy"
- W zasadzie informacja rozeszła się wczoraj. To jest siła wyższa. Powódź odcięła naszych pracowników – powiedział Adam Krawczyk, wiceprezes stowarzyszenia prowadzącego szkołę. – 99 procent rodziców zostało poinformowanych, że nie odbędą się zajęcia ze zrozumiałych powodów – dodał.
Mimo to w poniedziałek rano w szkole pojawiło się kilkoro uczniów. – Oboje z żoną pracujemy, dlatego dobrze, że chociaż świetlica jest czynna – stwierdził jeden z rodziców.
Powódź odcięła im drogę
Jak relacjonował reporter TVN24 Jerzy Korczyński, po ponad dobie opóźnienia spowodowanego przez powódź w miejscowości Svoboda, nauczyciele mogą wracać bezpiecznie do domu. Grupa 38 nauczycieli oraz jadących z nimi kierowców autokaru utknęli w niedzielę w hotelu. - Nie można się było przedostać w żaden inny sposób, bo droga prowadząca do turystycznej dzielnicy stała się rzeką z dużym nurtem - mówił reporter.
We wtorek zajęcia w szkole mają odbywać się już normalnie.
Autor: md/mz/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24