Słupski sanepid dostał informację o podejrzeniu zatrucia w ośrodku „Przylesie” w Ustce. Inspektorzy zarządzili kompleksowa kontrolę, która wykazała, że chłopcy z obozu sportowego pozarażali się „wirusówką jelitową”, ale objawy bardzo szybko ustąpiły i nikt nie był hospitalizowany.

Jednak zatrucie pokarmowe?

W poniedziałek stacja sanitarno-epidemiologiczna otrzymała kolejne zgłoszenie w tej sprawie. Tym razem dotyczyło następnego turnusu. Kilku chłopców trafiło do szpitala z nasilonymi objawami "wirusówki": biegunką, wymiotami oraz podwyższoną temperaturą.

– Zadzwoniono do nas z oddziału pediatrii. Dostaliśmy informację, że 3 osoby w wieku od 9 do 11 lat mają zatrucie pokarmowe, a kolejne dwie trafiły na szpitalny oddział ratunkowy – informuje Włodzimierz Sławny - powiatowy inspektor sanitarny w Słupsku.

We wtorek ponownie przeprowadzono kontrolę. Inspektorzy zlecili badania wody i żywności, którą otrzymywały dzieci. Badania musiał przejść także personel ośrodka. Pierwsze wyniki badań będą w czwartek.

Nie zamknęli stołówki

W ośrodku jest około 100 osób. Kontrola wykazała, że 61 wykazuje objawy zatrucia, z czego 32 to dzieci. Do tej pory do szpitala trafiło 5 chłopców.

Na razie nie zalecono jednak zamknięcia stołówki ani ośrodka, bo nie ma podstaw aby twierdzić, że przyczyną choroby jest zatrucie pokarmem.

– Nie chcemy spekulować co było przyczyną zatrucia. Czekamy na wyniki badań. Zaleciliśmy przygotowywanie lekkostrawnych, gotowanych posiłków dla dzieci – dodaje Sławny.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/ws/r / Źródło: TVN 24 Pomorze