Policji w Słupsku udało się namierzyć właściciela psa, który miesiąc temu został uratowany ze Słupii. Mężczyzna przyznał, że on wrzucił zwierzaka do rzeki w worku obciążonym kamieniem. Grozi mu grzywna i do dwóch lat więzienia.
– Poszukiwania sprawcy nie były łatwe, bo choć dostaliśmy wiele sygnałów, wszystkie okazywały się chybione - wyjaśnia Wojciech Bugaj, pełniący obowiązki rzecznika słupskiej policji.
Nie chciał się przyznać
- Próbowaliśmy różnych metod, raz chcieliśmy odwołać się do pamięci pieska i spacerowaliśmy z nim przy rzece. Niestety nikt go nie rozpoznał, a on też nie szukał swojego domu - wyjaśnia rzecznik. W końcu policjanci natrafili na trop 35-latka, który mieszka w jednym z bloków w Słupsku. – Policjanci ustalili, że to jego pies. Mężczyzna to potwierdził, ale dodał, że psiak często uciekał i akurat tego dnia też go nie było w domu – tłumaczy Bugaj.
Natrafili na ślady
Policjanci nie dali wiary jego tłumaczeniom i porównali ślady obuwia zabezpieczone nad rzeką z butami podejrzanego mężczyzny. Okazało się, że są identyczne. Mężczyzna w końcu przyznał się do próby utopienia swojego psa. – Powiedział, że zwierzę mu przeszkadzało, że pies uciekał i wracał zapchlony, narażając małe dziecko na choroby. Dodał, że tego dnia był pod wpływem alkoholu, co mogło mieć wpływ na to co zrobił – wyjaśnia rzecznik.
Usłyszał zarzuty
Sprawca usłyszał zarzut usiłowania niehumanitarnego uśmiercenia psa. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 2 lat. Sąd może orzec również zakaz posiadania zwierzęcia od roku do 10 lat oraz nawiązkę na cel związany z ochroną zwierząt.
Bajor - teraz Kubuś
Pies został wyłowiony z rzeki na początku lutego. Płynął rzeką w żółtym worku z kamieniem w środku. Uratowali go przechodnie. Zwierzak trafił do słupskiego schroniska. Był przemoczony i wyziębiony. Miał 32 stopnie temperatury ciała.
- Natychmiast zaczęliśmy go osuszać i ogrzewać ręcznikami i suszarkami aż wzrosła do 39 stopni. W odpowiednim momencie wyciągnięto go z wody i to uratowało mu życie – mówiła Katarzyna Rosińska, kierowniczka słupskiego schroniska.
Pieskowi najpierw nadano imię Bajor. – To sympatyczny, wesoły psiak. Ma może 2-3 lata – tłumaczy Anna Strąk ze schroniska. – Kiedy tylko zrobiło się o nim głośno, zadzwoniła do nas pani z Lęborka zainteresowana jego losem. Dzwoniła prawie codziennie dopytywać jak się czuje, bo bardzo chciała mu pomóc. Teraz jest już jego panią, a my cieszymy się, że Bajor trafił w dobre i kochane ręce – tłumaczy. Pani Krystyna, która psa przygarnęła nazwała go Kubuś.
Autor: aja/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt