Pełna mobilizacja tuż przed referendum w Słupsku. "Jest duża szansa, by uratować miasto"

Referendum w Słupsku odbędzie się w niedzielę
Referendum w Słupsku odbędzie się w niedzielę
Źródło: tvn24
W niedzielę w Słupsku odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Macieja Kobylińskiego. Odwołania go chcą radni wszystkich ugrupowań oprócz SLD. Prezydent miasta zapewnia, że nie ma sobie nic do zarzucenia. - To referendum jest skierowane przeciwko mojej osobie, a przedstawione argumenty nie mają sensu - twierdzi Kobyliński.

Niedzielne głosowanie to efekt nieudzielenia kontrowersyjnemu prezydentowi Maciejowi Kobylińskiemu (SLD) przed radnych absolutorium z wykonania budżetu za rok 2012. Uchwałę o nieudzieleniu absolutorium rada podjęła 26 czerwca. Potem poczekała na opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej w Gdańsku nt. swej decyzji; gdy ta okazała się pozytywna, 31 lipca, na nadzwyczajnej sesji, przyjęła uchwałę o przeprowadzeniu referendum. Uchwałę przyjęto 16 głosami radnych PO, PiS, klubu Nowy Słupsk i jednej osoby z klubu SLD. Przeciw było 5 radnych SLD.

"Jest duża szansa na uratowanie Słupska"

Partie przeprowadziły w Słupsku kampanię proreferendalną, w której m.in. pojawiały się hasła „SOS dla Słupska” i „ratujmy Słupsk”. Najbardziej zaangażowała się w nią Platforma Obywatelska.

Podczas kampanii przekonywano słupszczan, że należy odwołać prezydenta, bo źle zarządza finansami miasta, przez co znajduje się ono w ścisłej czołówce najbardziej zadłużonych samorządów w Polsce, w nieprzejrzysty sposób sprawuje władzę, czego przykładem jest ukrywanie lub podawanie nieprawdziwych informacji na temat budowy aquaparku oraz brak współpracy z radą miasta.

Organizatorzy referendum są przekonani, że wymagany próg zostanie przekroczony, a prezydent Maciej Kobyliński zostanie odsunięty od władzy.

- Myślę, że jest duża szansa, żeby uratować Słupsk. Nie stać nas na kolejny rok rządów pana prezydenta - zapewnia Zbigniew Konwiński, radny Platformy Obywatelskiej.

"Chcę godnie zakończyć swoją kadencję"

Kampanię przeciwko referendum przeprowadziło za to SLD, do którego należy prezydent. Jego partia m.in. w zamieszczanych w lokalnej prasie ogłoszeniach pisała, że „Maciej Kobyliński to twardy, odważny i wymagający prezydent (…) dzięki jego bezkompromisowej postawie Słupsk pozytywnie zmienia swe oblicze”.

Według SLD nie zaistniały żadne okoliczności, by odwoływać prezydenta na rok przed samorządowymi wyborami.

W ocenie działaczy słupskiego Sojuszu referendum to wynik „zimnej partyjnej kalkulacji” PO, która do niedawna współpracowała z Kobylińskim – od marca 2011 r. do listopada 2012 r. jednym z wiceprezydentów był działacz Platformy Krzysztof Sikorski – i tylko odwołując prezydenta może zdobyć władzę w mieście.

Również sam prezydent odrzuca wszystkie argumenty opozycji twierdząc, że w Słupsku walczy się wyłącznie z jego osobą. - Nie mam sobie nic do zarzucenia. Jeżeli ktoś dokładnie czyta te zarzuty (opozycji) to zdaje sobie sprawę, że nie powinny być one powodem referendum. Moi osobiści i polityczni wrogowie ubzdurali sobie, że czas mnie zmienić - to jedyny powód - uważa Maciej Kobyliński.

Prezydent "uspokoił" jednocześnie opozycjonistów i Słupszczan, że nie będzie więcej startował w wyborach. - Jaki jest więc powód odwoływania mnie na rok przed zakończeniem kadencji? To jest nieuczciwe. Chce godnie zakończyć swoją kadencję, moją 45-letnią pracę w Słupsku - podkreślił Kobyliński.

Referendum po raz drugi

Żeby niedzielne głosowanie było ważne, do urn musi pójść co najmniej 3/5 uczestników wyborów samorządowych w 2010 r., czyli 15 680 osób.

Do udziału w referendum uprawnionych jest 75 746 osób. Głosowanie odbędzie się w godzinach 7–21 w 45 obwodowych komisjach ds. referendum.

Niedzielne referendum to druga na przestrzeni niespełna roku próba odwołania Kobylińskiego. Poprzednią podjęto w listopadzie 2012 r. Wówczas do głosowania doprowadziła grupa mieszkańców Słupska. Ani partie polityczne, ani radni nie zaangażowali się wówczas w kampanię referendalną.

Ubiegłoroczne referendum było nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji. Do urn poszło 12 596 mieszkańców, z czego za odwołaniem prezydenta było 11 308. Próg ważności głosowania wynosił 15 680 osób.

"Pan prezydent gardzi nami, więc zasypmy go głosami"

"Pan prezydent gardzi nami, więc zasypmy go głosami"

Wojna prezydenta z radnymi

Teraz referendum to inicjatywa i decyzja rady miasta, więc zbieranie podpisów nie było konieczne. Prezydent nie zgadzał się z decyzją radnych i zaskarżył ją u wojewody pomorskiego, który opiniuje tego typu dokumenty. Wojewoda Pomorski, odpowiadając na jego wniosek uznał, że "uchwała jest zgodna z prawem i brak jest podstaw do stwierdzenia jej nieważności".

Na tym jednak wojna z radnymi się nie zakończyła. Na początku sierpnia prezydent Słupska w oświadczeniu, zamieszczonym na stronie internetowej urzędu miasta, ostro skrytykował lokalnych radnych.

„No i stało się. Upartyjnionych bez miary lub zatwardziałych w swych kompleksach i pełnych nienawiści, a także powodowanych strachem szesnaścioro Pań i Panów Radnych podjęło decyzję o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania mnie przed upływem kadencji. Ręce opadają! Bo któż to Ci Radni?” – napisał w oświadczeniu. Dalej opisał krytycznie sylwetki samorządowców. Według niego motywacją działań niektórych radnych miała być "chęć odwetu za przegrane wybory prezydenckie" czy strach. Kilka dni później, w kolejnym opublikowanym oświadczeniu przyznał, że "nie jest dumny z tego co zrobił". - "Zrobiłem coś takiego po raz pierwszy i oby ostatni w życiu" - napisał. Mimo to zapewnił, że nie cofnie żadnego ze swoich słów.

24 października, radni i prezydent stanęli przed sądem. Chodziło o słowa Kobylińskiego, które wypowiedział w lokalnej stacji telewizyjnej. Miał on stwierdzić, że część radnych została zastraszona przez 6 innych radnych, którzy mają autorytet i dlatego zagłosowali za referendum i odwołaniem go ze stanowiska. Prezydent wyraził ubolewanie za te słowa i radni przyjęli ugodę i przeprosiny.

69-letni Maciej Kobyliński na prezydenta Słupska jest wybierany bez przerwy od 2002. Podczas ostatniej kampanii wyborczej zapowiadał, że lata 2010-2014 będą jego ostatnią kadencją. W opublikowanym w piątek apelu o bojkot referendum podtrzymał tę zapowiedź.Do referendum dojdzie w niedzielę w Słupsku:

Mapa Polski Targeo
Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: dp/mz / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP

Czytaj także: