Fragmenty aluminiowych blach z malowaniem charakterystycznym dla samolotów z czasów II wojny światowej wypłynęły na plażę w Mrzeżynie w trakcie prac pogłębiania tamtejszego portu. Sprawą zajmuje się urząd morski, a pasjonaci podkreślają, że są o krok od wielkiego odkrycia.
Blachy pokryte malowaniem charakterystycznym dla samolotów z okresu II wojny światowej w pobliżu mrzeżyńskiego portu znaleźli wolontariusze fundacji Fort Rogowo.
Niemiecki samolot?
- To charakterystyczne części lotnicze, aluminiowe blachy z typowymi nitami i bardzo specyficznym maskowaniem - wyjaśnia Mirosław Huryn, prezes fundacji Fort Rogowo. – Nie mam wątpliwości, że to części niemieckiego samolotu, niewątpliwie to był samolot marynarki wojennej – dodaje prezes.
Zdaniem Huryna samolot, którego części znaleziono najprawdopodobniej pochodził z bazy, która znajdowała się 1,5 kilometra od miejsca, w którym odnaleziono części wraku. Jego zdanie podziela także dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
- Dotarliśmy w archiwum do zapisów mówiących o katastrofie niemieckiego samolotu na plaży w okolicach Mrzeżyna pod koniec 1944 roku. Może to być też samolot, który wodował w tej okolicy lub taki na pływakach, który był zakotwiczony i zatonął– podkreśla Aleksander Ostasz, dyrektor muzeum.
Hipersensacja
Historycy podejrzewają, że znaleziony samolot to niemiecki samolot rozpoznawczy Arado 196. Jeśli badania dna to potwierdzą i jednocześnie uda się odnaleźć w miarę dobrze zachowany wrak, to będzie to unikat w skali światowej, bo tego typu eksponaty można policzyć na palcach jednej ręki.
- To będzie hipersensacja. Na świecie są może dwa takie samoloty, nawet jeśli znajdziemy tylko 50 proc. wraku, to będzie niesamowite odkrycie – zapewnia Mirosław Huryn.
Prezes fundacji Fort Rogowo, podkreśla, że części wyrzucone na brzeg są bardzo dobrze zachowane i liczy, że pozostała część wraku jest w równie dobrym stanie. – Te części wyglądają jakby wpadły do wody kilka dni wcześniej, a nie 70 lat. Pogłębiarka działa tak, że zapewne zniszczyła górną część kabiny, ale nadal jest szansa, że cały wrak jest dość dobrze zachowany – mówi Huryn.
Po wojnie wszystko szło na żyletki
Aleksander Ostasz z kołobrzeskiego muzeum oręża podkreśla, że każdy element niemieckiej broni z czasów II wojny światowej jest niezwykle cenny, właśnie ze względu na to jak niewiele ich zostało. Zaznacza, że w Polsce jest tylko jeden niemiecki samolot z czasów II wojny światowej w muzeum w Krakowie.
- Nasze muzea pokazujące historię II wojny światowej wyglądają tak jakby Niemcy nie mieli żadnej broni, pokazuje się tam prawie wyłącznie uzbrojenie jednej ze stron. To nie tak, że wszystko zostało zniszczone w trakcie wojny, po prostu po jej zakończeniu bezmyślnie wszystko kasowano i przerabiano na przysłowiowe żyletki – wyjaśnia.
"Tylko fragmenty blach"
Uspokoić emocje stara się Urząd Morski w Szczecinie, który zapowiedział, że teren znaleziska zostanie gruntownie przebadany.
- Na razie wiemy tylko, że na plaży pojawiły się fragmenty blach, nie wiemy jakiego są pochodzenia. Sprawdzimy to miejsce sondą, gdy tylko pozwolą na to warunki pogodowe – podkreśla Ewa Wieczorek, rzecznik urzędu.
Prace pogłębiarki wstrzymano do momentu zbadania wraku.
Znalezione elementy niemieckiego samolotu:
Tak wydobywano wrak bombowca:
Zobacz też wrak hydroplanu w Zatoce Puckiej:
Autor: md/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (public domain), Fundacja Fort Rogowo