Na drzwiach jednej z sopockich restauracji pojawiła się kartka z napisem "Nie obsługujemy Rosjan". Wywiesił ją właściciel lokalu, który w ten sposób chce zaprotestować przeciwko "polityce agresji wobec niepodległej Ukrainy". Akcję krytykują zarówno klienci, władze miasta, jak i obrońcy praw człowieka.
Właściciel restauracji twierdzi, że odmawia obsługiwania obywateli Rosji, bo chce pokazać, że nie akceptuje i protestuje przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę. Na drzwiach lokalu Piaskownica w Sopocie pojawiła się kartka z napisem "Nie obsługujemy Rosjan", a nad wejściem wisi plakat z wizerunkiem Putina i podpisem "We come in peace. To rule your world" (Przybywamy w pokoju, by rządzić twoim światem).
- Rosjanie niszczą miasta, mordują ludzi, przeszkadzają dzieciom chodzić do szkoły. Nie mogę tego znieść. Jestem wrażliwym człowiekiem i przeszedłem swoje, w stanie wojennym siedziałem w więzieniu za dyktatury Wojciecha Jaruzelskiego, więc muszę jakoś reagować - mówi Jan Hermanowicz, właściciel restauracji.
"Władze krytykują akcję"
Informacja o akcji dotarła już do Rosji. W piątek po południu jedna z ogólnokrajowych rozgłośni radiowych wyemitowała materiał o tym, że jedna z restauracji postanowiła się wyróżnić i wywiesić nietypowe ogłoszenie.
Dziennikarka Radio Vesti w swoim reportażu zwraca uwagę, że Rosjanie z Obwodu Kaliningradzkiego stanowią duże wsparcie finansowe dla budżetów lokalnych i odnotowuje, że fakt wywieszenia kartki "oczywiście jest krytykowany przez mieszkańców i władze miasta" i stanowi raczej wyjątek.
"To dyskryminacja"
Akcja sopockiego restauratora rzeczywiście nie spodobała się zarówno prezydentowi Sopotu, jak i prawnikom z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, którzy otwarcie mówią o dyskryminacji.
- Nie można za działania Putina karać wszystkich Rosjan. Dwa tygodnie temu sami gościliśmy na Literackim Sopocie intelektualistów z Rosji, którzy są w opozycji do prezydenta Putina. Rozmawiałem już z właścicielem i obiecał, że zmieni formę protestu - powiedział Jacek Karnowski.
- Prawo zakazuje odmiennego traktowania w dostępie do usług ze względu na pochodzenie etniczne lub narodowość. To jest przejaw dyskryminacji - podkreśla dr Dorota Pudzianowska, przedstawicielka fundacji. - O tej sprawie wiemy zaledwie od czwartku, zastanawiamy się nad zajęciem stanowiska - dodaje.
"Wstydzą się za rodaków"
Właściciel lokalu zapewnia, że od kiedy na drzwiach wisi kartka, jego obroty spadły o około 15-20 proc., ale akurat to go nie martwi, bo bardziej od pieniędzy ceni własną "godność i przyzwoitość". Jak twierdzi, większość klientów popiera jego akcję.
- Mam przyjaciół Rosjan, którzy tutaj przychodzą i mówią, że wstydzą się za swoich rodaków, że już nie chcą jechać do Rosji - zapewnia restaurator.
Pytani przez reporterkę TVN24 klienci restauracji ocenili akcję sceptycznie. I podkreślają, że nie każdy Rosjanin musi być zwolennikiem Putina. - Takich rzeczy nie powinni wieszać, ci co tutaj przyjeżdżają, nie muszą tego wszystkiego popierać - mówi Teresa.
Tutaj znajduje się restauracja:
Autor: md/kv / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24