Władzom Gdańska nie udaje się wyciszyć emocji związanych z niepewną przyszłością Pałacu Młodzieży. Na spotkaniu z mieszkańcami miasta, którzy obawiają się likwidacji placówki, urzędnicy usłyszeli wiele gorzkich słów. - To co robicie, to jest gwałt na kulturze miasta - denerwowali się gdańszczanie, którzy nie wierzą w dobre intencje urzędników.
- Co chcecie osiągnąć? Nie rozumiecie co to jest kultura. To stan umysłu, a nie wasze słupki. Kto ma chodzić do tych teatrów? Chcecie nam dać namiastkę. Stworzyć społeczeństwo, które tylko powtarza pewne hasła. Elita kraju rodzi się tutaj! - grzmiał jeden z rodziców, którzy razem z dziećmi przyszli na spotkanie z urzędnikami
"Chcemy zmienić a nie zlikwidować"
O Pałacu Młodzieży zrobiło się głośno w ubiegłym tygodniu, kiedy władze miasta poinformowały, że chcą zlikwidować ośrodek, w którym organizowane są zajęcia dla dzieci i młodzieży. Sprawa budzi olbrzymie emocje. Rodzice i dzieci protestowali już w ubiegłym tygodniu. Były krzyki i łzy, teraz przyszła kolej na rozmowę. Wiceprezydent Piotr Kowalczyk zaprosił zainteresowanych na spotkanie w urzędzie miasta.
- Nie chcemy likwidować tej placówki tylko zmienić jej sposób funkcjonowania. To jest na razie tylko propozycja. Ostateczna uchwała zostanie podjęta dopiero w czerwcu – tak prezydent Kowalczuk próbował uspokoić zebranych.
Z kolei dyrektor wydziału rozwoju społecznego podkreślał, że urzędnikom przede wszystkim zależy na tym, żeby z oferty edukacyjnej mogły skorzystać wszystkie dzieci, a nie tylko te, które mogą dojechać do siedziby pałacu. Zapewnił też, że miasto nie zamierza sprzedawać gmachu, w którym działa placówka.
- Część zajęć dalej będzie się tam odbywała. Nie wszystkie pracownie można przenieść w inne miejsca, ale nie ukrywamy, że chcemy, by z budynku mogły też korzystać inne organizacje. Zapewniam również, że część kadry dalej będzie pracowała – tłumaczył Grzegorz Szczuka.
"Czekamy na konkrety"
Potem przyszedł czas na dyskusję. Głos zabrali wówczas rodzice, którzy mogli zadać urzędnikom pytania. Przy okazji jeszcze raz podkreślili, że nie zgadzają się z propozycją UM.
- Po co te głupoty? Nie chcemy tego słuchać. Nie po to wczoraj dyskutowaliśmy z wami na radzie rodziców, żeby dzisiaj znów słyszeć to samo. Wy nawet nie wspominacie o naszych propozycjach. Po co to wszystko? – denerwował się jeden z rodziców.
Głos zabrała również matka, której dzieci korzystają z zajęć w Pałacu.
- Widzimy kłamliwą prezentację. Nie sadziłam, że tak będzie wyglądało to spotkanie. Mamy konkretne pytania nie chcemy słuchać od nowa tej samej prezentacji. Czekamy na konkrety. Uważamy, że złamano prawa obywatelskie nie informując nas o tych planach – mówiła jedna z matek.
Mieszkańcy Gdańska na spotkanie z władzami miasta zabrali z sobą dzieci. Te również próbowały wpłynąć na decyzje urzędników. - Jesteśmy tylko dziećmi, ale też mamy uczucia - przekonywała drżącym głosem jedna z dziewczynek.
Przedstawicielom miasta to się nie spodobało. - Korzystacie ze swego prawa. Albo chcemy rozmawiać albo nie. Trochę przykro, że wykorzystujecie państwo do tego dzieci. My chcemy zlikwidować kartę nauczyciela, która jest drogą i nieefektywną formą zatrudnienia. Chcemy też się zastanowić jak te pieniądze można lepiej wykorzystać. Nie ma konkretnych rozwiązań, bo te dopiero wypracujemy - oceniła radna klubu Platformy Obywatelskiej Aleksandra Dulkiewicz.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/kv / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze