Do końca roku potrwają badania, na podstawie których powstanie mapa hałasu w Bałtyku. Dane zbiera 40 sond ulokowanych w różnych punktach akwenu. Naukowcy z sześciu państw, w tym Polski, liczą, że pomogą uchronić morskie stworzenia przed skutkami podwodnego zgiełku.
Sondy umieszczono w wodach Bałtyku u brzegów Szwecji, Danii, Polski, Niemiec, Estonii i Finlandii. Każdy z krajów ulokował w morzu od czterech do 10 urządzeń: Polska rozmieściła wzdłuż swojego brzegu pięć. Sondy umieszczono na głębokości od kilkunastu do nawet 90 metrów, a ich lokalizację wybrano tak, by zebrane przez nie informacje dostarczyły jak najpełniejszych danych na temat hałasu w całym akwenie.
Sondy pracują cały rok
Urządzenia rozpoczęły pracę 1 stycznia, a zakończą ją ostatniego dnia grudnia br. Pozyskane z nich dane pokażą więc, jak wygląda morski hałas w Bałtyku na przestrzeni roku.
Równolegle z rejestracją podwodnych dźwięków autorzy projektu zbierają też przez cały 2014 rok dane dotyczące aktualnego ruchu statków na morzu, bo to właśnie statki są głównym źródłem podwodnego hałasu. Gromadzone są informacje na temat typu i wielkości jednostek, prędkości, z jaką się poruszają itp.
Zebrane informacje zostaną wykorzystane do stworzenia mapy hałasu w Bałtyku. Pokaże ona, jak rozkładał się poziom dźwięku w poszczególnych obszarach akwenu, w zależności od ruchu statków.
Oprócz mapy prezentującej sytuację z 2014 r., efektem pracy naukowców będzie też stworzenie programu komputerowego, który będzie w stanie podać z dosyć dużą dokładnością, jaki hałas powstanie w danej części Bałtyku przy dowolnym hipotetycznym ruchu statków.
Poziom hałasu w morzach i oceanach szybko rośnie
- Nieustanne, bieżące monitorowanie podwodnego hałasu jest drogie, a po wprowadzeniu do takiego programu informacji na temat aktualnego ruchu statków na Morzu Bałtyckim, otrzymamy przybliżoną, ale miarodajną informację, na temat tego, jakie w danym momencie w danym miejscu panuje natężenie dźwięku - powiedział dr hab. Jarosław Tęgowski z Zakładu Geologii Morza Uniwersytetu Gdańskiego, który – wraz z pracownikami Stacji Morskiej UG w Helu koordynuje polską częścią projektu badania podwodnego hałasu.
Jak wyjaśnił Tęgowski, zarówno mapa, jak i program będą dobrymi narzędziami pracy dla ludzi zajmujących się np. ochroną środowiska. - Od końca II wojny światowej poziom hałasu w morzach i oceanach wzrósł wielokrotnie: udowodniły to już wstępne badania prowadzone przez wiele instytucji. Tymczasem organizmy zamieszkujące morza są bardzo czułe na hałas, a dźwięk pod wodą rozchodzi się dużo dalej i z dużo większą siłą niż w powietrzu – powiedział Tęgowski.
Prace nad przygotowaniem mapy i programu służącego do obliczania poziomu podwodnego hałasu potrwają do połowy 2016 r. - Samo opracowywanie terabajtów danych, które pozyskamy po roku podwodnych pomiarów zajmie nam wiele miesięcy. Dziś – opierając się na wyrywkowych danych, z którymi już się zapoznaliśmy, mogę powiedzieć, że poziom hałasu w Bałtyku jest naprawdę wysoki – powiedział Tęgowski.
Kłopotów nie brakuje
Dodał, że zbieranie informacji na temat podwodnego hałasu nie obyło się bez kłopotów. - Szwedzi np. stracili dwie sondy, o jedno z naszych urządzeń zaczepił z kolei trał i w efekcie utraciliśmy dane z jednego miesiąca – wyjaśnił Tęgowski, dodając, że wspomniane straty nie wpłyną na szczęście na jakość uzyskanych wyników.
Międzynarodowy projekt, w ramach którego badany jest podwodny hałas, nosi nazwę BIAS (Baltic Sea Information on Acoustic Soundscape). Przedsięwzięcie to jest dotowane przez Unię Europejską, a w Polsce także przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Autor: gp/PAP / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Greenpeace