Gdańska radna i nauczycielka blokowała ulicę podczas Marszu Równości i wykrzykiwała hasła pod adresem homoseksualistów. Czy w ten sposób "uchybiła godności zawodu nauczyciela"? Wojewoda spotka się w tej sprawie z rzecznikiem dyscyplinarnym dla nauczycieli. - Żadne decyzje jeszcze nie zapadły - zastrzega Roman Nowak, rzecznik wojewody.
Anna Kołakowska jest nauczycielką historii w Szkole Podstawowej nr 65 w Gdańsku oraz radną klubu Prawa i Sprawiedliwości. Słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi i sympatyzowania z narodowcami. Zdaniem jednego z radnych jej zachowanie podczas ostatniego Marszu Równości pozostawia wiele do życzenia.
- Radna Kołakowska dała się poznać jako człowiek nietolerancyjny. Nie szanuje wolności wypowiedzi i obyczajów drugiego człowieka - pisze w liście otwartym Andrzej Kowalczys, radny PO. CZYTAJ LIST RADNEGO KOWALCZYSA.
Będzie dyscyplinarka?
Postępowanie nauczycielki nie spodobało się też wojewodzie, który spotka się w tej sprawie z rzecznikiem dyscyplinarnym. - Będą omawiać sytuację, do której doszło podczas Marszu Równości w minioną sobotę. Chodzi o zachowanie pani Kołakowskiej, które zresztą zarejestrowały kamery telewizji. Nie brakowało też artykułów na ten temat - mówi Roman Nowak, rzecznik wojewody.
Dopiero po spotkaniu będzie wiadomo, czy rzecznik dyscyplinarny zdecyduje się wszcząć postępowanie wyjaśniające. Jeśli tak się stanie, to będzie miał trzy miesiące na to, by ustalić, czy Kołakowska "uchybiła godności zawodu nauczyciela".
- W zależności od tego, co ustali rzecznik, może on umorzyć dalsze postępowanie lub skierować wniosek do Komisji Dyscyplinarnej o ukaranie nauczyciela - tłumaczy Nowak.
Karta Nauczyciela określa kilka możliwych kar dyscyplinarnych: naganę z ostrzeżeniem, zwolnienie z pracy i zwolnienie z pracy z zakazem przyjmowania ukaranego do pracy w zawodzie nauczycielskim w okresie trzech lat od ukarania. Najostrzejsza kara to "wydalenie z zawodu".
"Zakaz pedałowania"
Głównym organizatorem sobotniego Marszu Równości było Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych) Tolerado. Impreza rozpoczęła się na Targu Węglowym. Do zebranych przemówili m.in. Wanda Nowicka oraz prezydent Słupska Robert Biedroń.
W kontrmarszu zorganizowanym przez m.in. Obóz Narodowo-Radykalny i Ruch Narodowy uczestniczyło ok. stu osób. Mieli transparenty: "Polska dała wam już prawa. Twa odmienność, twoja sprawa" oraz skandowali: "Zakaz pedałowania", "Pedofile, pederaści, to są Unii entuzjaści", "Tu jest Polska, nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera".
To właśnie z tą drugą grupą sympatyzuje Anna Kołakowska, która na marszu pojawiła się razem ze swoją rodziną. Towarzyszyła jej m.in. córka Maria, która w ubiegłym roku rozpyliła śmierdzącą substancję podczas czytania kontrowersyjnej sztuki "Golgota Picnic".
Około godz. 16.30 rodzina Kołakowskich postanowiła zatrzymać Marsz Równości. W pobliżu dworca PKP usiedli na środku ulicy, skutecznie blokując przejście uczestnikom marszu. Musiała interweniować policja, która siłą ściągała protestujących z ulicy.
Są zarzuty
Do tej pory cztery osoby usłyszały już zarzuty za wykroczenie. Jedną z nich jest 18-letnia córka Kołakowskiej. - Mowa tutaj o zakłócaniu porządku, za co grozi kara grzywny lub aresztu. Dokumentację w tej sprawie wkrótce prześlemy do sądu - wylicza podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
Zarzuty usłyszał też 37-letni mężczyzna, który znieważył i naruszył nietykalność cielesną policjanta. - To jest już przestępstwo, za które grożą nawet trzy lata więzienia - mówi Siewert.
Do komendy mają się zgłosić jeszcze dwie osoby. Wśród nich jest właśnie Anna Kołakowska. - Dopiero wysłaliśmy wezwania, więc to pewnie kwestia kilku dni - dodaje Siewert.
Radna nie zamierza komentować tej sprawy.
- Już wielokrotnie państwu mówiłam, że z TVN nie rozmawiam. Dziękuję i do widzenia - stwierdziła Kołakowska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze/Gazeta Wyborcza