Kosmiczny śmieciarka, do której oprogramowanie powstaje w Słupskim Inkubatorze Technologicznym, przeszła właśnie pierwsze testy. Pojazd ma oczyszczać przestrzeń wokół Ziemi. Jak? Wystrzeli specjalną siatkę, która będzie oplatać odpady krążące na orbicie i sprowadzać je w kierunku naszej planety, aby spłonęły w atmosferze.
Człowiek śmieci wszędzie tam, gdzie się pojawi. Nie inaczej jest w kosmosie - ubocznym skutkiem jego podboju jest około 27 tysięcy odpadów krążących wokół Ziemi. To przede wszystkim szczątki rakiet i satelitów.
Dlatego Europejska Agencja Kosmiczna szykuje się do wielkich porządków i już za trzy lata kosmiczna śmieciarka, nad którą pracują trzy firmy, będzie zbierać z orbity to, czym zdążyliśmy już zaśmiecić okolice naszej planety.
Śmieciarką przez galaktykę
Zgodnie z planem operacji "Clean Space" ("Czysta Przestrzeń") do czyszczenia przestrzeni kosmicznej ma posłużyć "śmieciarka" wyposażona w potężną sieć, która będzie rozwijać się już na orbicie. Wpadające w nią śmieci mają zostać następnie sprowadzone w kierunku Ziemi, aby spłonęły w atmosferze.
- Najpierw w zaimprowizowanym kadłubie samolotu sprawdzaliśmy, jak siatka ze specjalnymi obciążnikami zachowuje się po wystrzeleniu w zwykłych warunkach. Jednak inaczej jest, kiedy działa na nią opór powietrza, a inaczej, gdy jest w przestrzeni kosmicznej. Dlatego niezbędne były profesjonalne próby – opowiada w rozmowie z tvn24.pl Arkadiusz Śmigielski z firmy OptiNav.
Sprzęt się sprawdził
Testy przeprowadzono w lutym w Kanadzie w samolocie, w którego wnętrzu panują warunki stanu nieważkości. Podczas dwóch dni prób oddano w sumie 21 strzałów siatkami. Poszczególne parametry rejestrował zamontowany w kadłubie sprzęt. Całość była też filmowana. - Najważniejsze było uchwycenie tego jak sieć się rozwija i jak jej węzły układają się w locie i podczas chwytania obiektu. Testy wypadły świetnie i przeszły najśmielsze oczekiwania ekspertów. Opiekun naszego projektu powiedział, że jest zadowolony, bo chociaż raz próby wypadły bez problemu. Zazwyczaj jest tak, że podczas pierwszych testów nic nie wychodzi, bo zawodzi sprzęt. Tutaj zadziałało wszystko - chwali się Śmigielski. Trwa opracowywanie wyników testów. Twórcy instalacji analizują dane i krok po kroku badają zapisane parametry. Posłużą do ulepszenia systemu działania śmieciarki. - Wszystko wyliczają symulatory pod naszym bacznym okiem. Zebraliśmy jednak mnóstwo danych i potrzeba czasu, żeby system to przeliczył. Skupiamy się przede wszystkim na sprawdzeniu, jak po poszczególnych wystrzałach układały się punkty charakterystyczne na siatce i czy za każdym razem tak samo, czy były jakieś różnice. Te dane przydadzą się w kolejnych etapach, żeby śmieciarka działała jeszcze lepiej - tłumaczy nasz rozmówca.
Wkrótce kolejne testy
Zespół ze Słupska po opracowaniu wyników pierwszych testów przystąpi do kolejnego etapu prac. Będzie polegać na stworzeniu pełnowymiarowej siatki, większej wyrzutni i sprawdzeniu działania instalacji na większej odległości. - Teraz testowaliśmy siatkę o wymiarze 1x1 metr. Następny krok to stworzenie pełnowymiarowej siatki w skali 1:1. Ma mieć 30x30 metrów i będzie wystrzeliwana z wysokości 30-40 metrów. W tym przypadku również będziemy analizować dane i zachowanie siatki - precyzuje Arkadiusz Śmigielski. Ten etap projektu potrwa dwa lata. Jego zakończenie planowane jest w 2017 roku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mcz/b / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: ESA