Podczas rozmowy ze Sławomirem Mentzenem Karol Nawrocki został zapytany o jego młodzieńcze lata i udział w kibicowskich ustawkach. Według Mentzena kandydat PiS na prezydenta miał brać udział w ustawce "70 na 70". Chodziło o bójkę pseudokibiców Lechii Gdańsk i Lecha Poznań, do której doszło w październiku 2009 roku w Kościerzynie. Nawrocki nie zaprzeczył i przyznał, że występował w "różnych modułach szlachetnych walk". Teraz wypływają szokujące szczegóły tej brutalnej bijatyki.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Jedna z najbrutalniejszych ustawek"
Nawrocki nigdy nie ukrywał, że jest zapalonym kibicem Lechii Gdańsk. Jak podał Onet, Nawrocki ma na ciele liczne tatuaże, które świadczą o przynależności do grupy chuliganów Lechii Gdańsk.
Jak przypomina "Wyborcza", w wywiadzie dla Radia Poznań wspominał, że gdy trenował boks, to na ringu bił się z "kibicami Lechii Gdańsk". Opowiadał też o posłuchu, jaki miał wśród "mocno nabuzowanych kolegów". "Wiedzieli, że boksuję i nie wystraszę się ich fizycznie. Mieli [do mnie] szacunek przez pryzmat zdolności fizycznej" - wyjaśniał.
"Gazeta Wyborcza" dotarła do kulis ustawki w Kościerzynie. Brali w niej udział pseudokibice Lechii Gdańsk oraz niepokonani wtedy bojówkarze Lecha Poznań. Nawrocki miał wówczas 26 lat, był doktorantem na Uniwersytecie Gdańskim i pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej. W środowisku znano go jako boksera wagi ciężkiej.
Uczestnik kibolskich bijatyk wspomina dziennikarzom "Wyborczej", że w 2009 roku bojówka Lechii Gdańsk była w chuligańskiej czołówce. "W szeregi chuliganów Lechii można dostać się tylko z polecenia" - powiedział dziennikarzom policjant kryminalny z Trójmiasta. Jak dodał, członkowie bojówki tatuowali na swoich ciałach nazwę ChWM (skrót od Chuligani Wolnego Miasta).
Do starcia na gołe pięści doszło na dzikiej plaży. Gdańszczanie mieli mieć mocny skład, bo - jak opisuje dziennik - obok kibiców stanęli także bramkarze z dyskotek, rugbiści, zapaśnicy i ludzie z półświatka. "Lechia (...) zachowała się niehonorowo, bo bić powinni się klubowi chuligani, a nie 'miastowa patologia'. Lechia na ustawkę zwiozła bandziorów" - wspominał "Wyborczej" informator.
Jak podkreślił, kibice z Gdańska mieli również świadomość, że poznaniacy przyjechali w okrojonym składzie po wcześniejszej walce z kibicami Miedzi Legnica. Mimo to zagrozili poznaniakom, że jeśli odmówią udziału w bijatyce, pobiją zwykłych kibiców.
Jak opisuje dziennik, kibole umówili się, że każda ekipa wystawi po 70 chuliganów. "Miejsce ustawki nazywają 'ubitym polem'. Zasady są skąpe: bójka na gołe pięści, kopanie dozwolone, ale bez skakania po głowach. Można mieć ochraniacze na zębach i bandaże na dłoniach, maczety, kije czy deski z gwoździami są zabronione" - opisuje "Wyborcza". Przestrzegania zasad pilnowali obserwatorzy wystawieni przez obie strony. "Mają jeszcze jedno zadanie: ściągać nieprzytomnych z pola walki, żeby uchronić ich przed zadeptaniem" - relacjonują dziennikarze "GW".
Walka trwała sześć minut. Wygrała ją Lechia Gdańsk.
"To była jedna z najbrutalniejszych ustawek. Jeden z pobitych tracił przytomność dwa razy. Część kiboli zamiast na stadion pojechała do szpitala" - podkreślił w rozmowie z "Wyborczą" były policjant, który rozpracowywał środowisko piłkarskich chuliganów.
Kulisy starcia służby poznały za sprawą zatrzymań, informatorów oraz podsłuchu, który był założony na telefonie "Olafa", szefa kiboli Lecha Poznań. To pozwoliło zidentyfikować i rozliczyć chuliganów z Poznania. Chuliganów z Gdańska nie zidentyfikowano.
Zapytany o sprawę Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, podkreślił, że "najważniejsze w kontekście doniesień medialnych jest to, że wszyscy uczestnicy tych ustawek mieli zarzut z art. 158 kk, który mówi o udziale w bójce, ale bez użycia niebezpiecznych narzędzi".
- O narzędziach mówi art. 159 kk. Żadna z osób w akcie takiego zarzutu nie ma - powiedział.
Dodał również, że aktem oskarżenia objętych było 78 osób. "To przede wszystkim kibole Lecha Poznań. Ale w toku postępowania prokuratorskiego było np. 7 pseudokiboli Lechii Gdańsk, którzy także mieli 'jedynie' zarzut z art. 158 kk. Co więcej, wobec nich postępowanie umorzono, akt oskarżenia ich nie objął" - wyjaśnił, dodając, że w aktach nie znalazło się nazwisko Nawrockiego.
W bojówce Lecha nikt również go nie zapamiętał, bo - jak wyjaśnił informator gazety - "na ustawce nie nawiązuje się znajomości z przeciwnikami i nie pyta o nazwiska". O tym, że wśród gdańskich kiboli miał być wtedy Nawrocki, kibice z Poznania dowiedzieli się dopiero w 2024 roku od zaprzyjaźnionych fanów Arki Gdynia. Zaraz po tym, gdy wystartował w walce o urząd prezydenta.
"Nawrocki to były bokser, waga ciężka, a zasadą jest, że waga ciężka zawsze szła w pierwszym szeregu. Słyszeliśmy, że był dobrym chuliganem" - powiedział "Wyborczej" kibic Lecha.
O udział Karola Nawrockiego w ustawkach autorzy artykułu - Piotr Żytnicki i Paweł Wojciechowski - zapytali Emilię Wierzbicki, rzeczniczkę sztabu Karola Nawrockiego. Nie otrzymali odpowiedzi.
Prokurator Biela dla OKO.press: wyjątkowa brutalność
Portal OKO.press opublikował wywiad z prokuratorem Łukaszem Bielą, który oskarżał ponad 70 pseudokibiców, głównie tych z Poznania. "To dziwne, ale gdy badałem bójkę pod Kościerzyną, miałem wręcz poczucie 'niesprawiedliwości'. Ze względu na brak przestrzegania kodeksowych zasad pseudokibiców. I na wyjątkową brutalność zachowania uczestników. To nie była szlachetna walka" - podkreślił Biela w rozmowie z OKO.press. I dodał, że ustawka w Kościerzynie była inna niż wcześniejsze.
"Po pierwsze dlatego, że była pierwszą porażką pseudokibiców Lecha Poznań. Zakończyła się zwycięstwem pseudokibiców Lechii Gdańsk. Po drugie, ta ustawka była przez ludzi z Gdańska sprytnie zaplanowana. Wywołano ją na ostatnią chwilę, tuż pod Kościerzyną. (...) Po trzecie, gdańszczanie złamali kodeks pseudokibica. Zaprosili do udziału w tej ustawce wielu kryminalistów. Dali im też wolną rękę w uzbrojeniu. Mimo że bójka miała być na gołe pięści, większość osób z Lechii miała ze sobą dodatkową broń, nawet pałki i kastety. Było ich też więcej, niż przewidziano w umowie" - wskazał prokurator.
Rozmówca OKO.press podkreślił też, że nie ma możliwości, by w kibolskiej ustawce udział wzięły przypadkowe osoby. "Żeby wziąć udział w takiej leśnej bójce między pseudokibicami, taki, nazwijmy to, kandydat, musi wcześniej przejść ileś walk na arenach w klubach sportowych, gdzie oni trenują. Musi być polecony przez kogoś z grupy. Zdarza się, że wybierane są osoby karane, sprawdzone - bo wiadomo, że dochowają tajemnicy" - opisał Biela.
Wirtualna Polska: przestępstwa na koncie uczestników ustawki
Wcześniej Wirtualna Polska opisała, że dotarła do informacji o 32 osobach, które brały udział w ustawce, w której miał uczestniczyć kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta. Według portalu, na liście ponad 130 przestępstw popełnionych przez uczestników kibolskich bójek są między innymi zabójstwo, handel narkotykami i kradzieże.
"Warto zaznaczyć - w ustawkach tego formatu wziąć mogą udział tylko ludzie godni zaufania -albo sprawdzeni wcześniej w innych kibolskich akcjach, albo - w inny sposób - dający gwarancję lojalności" - zwrócił uwagę w swoim artykule autor Szymon Jadczak.
Autorka/Autor: ng/ tam, tok
Źródło: Gazeta Wyborcza, OKO.press
Źródło zdjęcia głównego: Kasia Zaremba/PAP