Na miły gest zdobyła się Straż Miejska w Koszalinie - funkcjonariusze złożyli przez megafon życzenia urodzinowe 73-letniemu małżeństwu, do którego nie mogła przyjechać rodzina. - Mama z pół godziny płakała ze wzruszenia - powiedziała nam córka jubilatów.
W niedzielę w środku dnia mieszkańców ulicy Krzywoustego w Koszalinie zaskoczył komunikat nadany przez strażników miejskich. Co pewnie jeszcze bardziej ich zdziwiło, nie dotyczył on bezpośrednio sytuacji związanej z zagrożeniem epidemiologicznym, choć, o czym za chwilę, był z nią związany.
- Dzień dobry państwu. Wita was serdecznie Straż Miejska Koszalin - zabrzmiało z radiowozu. - Prosimy o chwilę uwagi. Przyjechaliśmy tu dziś z bardzo ważną, nietypową prośbą, którą postanowiliśmy spełnić - kontynuował głos z megafonu.
Życzenia z ulicy
Dalej strażnik miejski wyjaśnił, że prośba ta dotyczy pani Alicji i pana Romana, małżeństwa, które akurat w miniony weekend, dzień po dniu, obchodziło 73. urodziny. Następnie funkcjonariusz puścił przez głośnik nagranie córki małżeństwa Krzysztofy i jej męża Marcina oraz wnuka Daniela, jego żony Ani i prawnuczki Marinki.
- Kochani rodzice, chociaż jesteśmy tak daleko, sercem jesteśmy blisko was - zapewniła na nagraniu pani Krzysztofa. - Mamy nadzieję, że niedługo się spotkamy - słychać było głos wnuka Daniela. Wszyscy życzyli między innymi dużo zdrówka i zapewniają: bardzo was kochamy.
Na koniec strażnicy sami dołączyli się do życzeń. - Musimy wytrwać w tych ciężkich czasach, żeby dojść do lepszych - zakończył funkcjonariusz.
Nagranie niecodziennych życzeń trafiło do redakcji koszalininfo.pl, a ta umieściła je w sieci. Internauci byli zachwyceni i chwalili strażników miejskich za dobry uczynek w ciężkich czasach. - To nagranie rozgrzewa serce - napisała jedna z czytelniczek koszalińskiego portalu.
Podziękowania dla komendanta
Sprawdziliśmy, jak to się stało, że 73-letnie małżeństwo usłyszało swoich bliskich z głośników radiowozu straży miejskiej.
- W czwartek zadzwoniła do nas pani, która mieszka w okolicy Frankfurtu nad Menem w Niemczech. W związku z sytuacją epidemiologiczną nie mogła ona dotrzeć na urodziny swoich rodziców, którzy są schorowani i poprosiła nas o pomoc - opowiada nam Artur Pałgan, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Koszalinie.
- Próbowaliśmy się dodzwonić najpierw do urzędu miasta. Potem do głowy przyszła nam straż miejska - opowiada pani Agnieszka, siostra pani Krzysztofy. - Po godzinie komendant Piotr Simiński oddzwonił do nas i powiedział, że przychylą się do naszej prośby. Byliśmy szczerze zaskoczeni - relacjonuje kobieta i podkreśla, że żadnych znajomości w koszalińskiej straży miejskiej nie ma.
Rodzina nagrała swoje życzenia i przekazała je funkcjonariuszom, a ta zadbała o resztę. - Jesteśmy niesamowicie wdzięczni. W tym roku nie spotkamy się razem, jak zwykle ani na urodziny rodziców, ani na Wielkanoc - żałuje kobieta. - Mamie głos odjęło, popłakała się. Tata też był bardzo wzruszony - opowiada.
- Cieszymy się, że mogliśmy się przysłużyć do poprawy zdrowia psychicznego tych państwa - mówi komendant Pałgan. Pani Agnieszka podkreśla, że oboje rodzice nie są w najlepszej kondycji. Szczególnie pan Roman, który musi często odwiedzać szpital, bo ma robione dializy.
- Chcę się wybrać osobiście do pana komendanta Simińskiego i mu bardzo podziękować. To nam bardzo dodało otuchy - mówi wzruszona kobieta.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: koszalininfo.pl