Na test na obecność koronawirusa w Gdańsku trzeba czekać nawet trzy dni, a przed punktami drive-thru tworzą się kolejki aut. - Kolejki są coraz większe i mamy coraz więcej pracy - mówi reporterce TVN24 koordynatorka jednego z takich punktów.
Już od poniedziałkowego poranka przed punktem poboru próbek przy Uniwersytecie Gdańskim ustawiła się kolejka samochodów z osobami, które czekają na test na koronawirusa. Czas oczekiwania, jak relacjonuje reporterka TVN24, to co najmniej kilkadziesiąt minut. A czas ten wydłuża się po godzinie 15, bo wtedy liczba oczekujących jest największa.
Jeszcze niedawno można było przyjechać tu praktycznie "z marszu" i zrobić sobie test. Teraz jest to niemożliwe. Po wystawieniu skierowania musimy się zarejestrować i poczekać - nawet do trzech dni.
"Pracy jest coraz więcej, każdego dnia więcej"
Julia Gładysz, koordynatorka punktu przy Uniwersyteckim Centrum Klinicznym przekazuje nam, że każdego dnia jest tu coraz więcej pracy. Obecnie pracownicy punktu wykonują około tysiąca testów dziennie.
- Pracy jest coraz więcej, każdego dnia więcej. Coraz większe są kolejki, coraz więcej osób się bada i my coraz więcej mamy pracujemy, coraz szybciej staramy się pracować - mówi Gładysz. I podkreśla, że UCK uruchamia nowe stanowiska i stara się zautomatyzować pracę, choćby przez korzystanie z kodów kreskowych. Wsparcie zapewniają też żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
Piąta fala rośnie
W poniedziałek resort zdrowia podał, że badania potwierdziły 29 100 nowych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce, a dwie osoby chore na COVID-19 zmarły. Poniedziałkowe raporty zazwyczaj są najniższe ze wszystkich prezentowanych. Przed tygodniem, także w poniedziałek, Ministerstwo Zdrowia informowało o 10 445 potwierdzonych infekcjach. To wzrost o 178 procent.
W sobotę resort informował o blisko 41 tysiącach zakażeń. Od początku pandemii wykryto w Polsce ponad 4,5 mln zakażeń.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24