Były komendant straży miejskiej w Sopocie - decyzją sądu - ma wrócić do pracy. Stracił ją po tym, jak wyszło na jaw, że w czasie Wielkich Połowinek Trójmiasta nie wyznaczył dodatkowych patroli.
Mirosława Mudlaffa odwołał prezydent Jacek Karnowski. Komendant skierował sprawę do sądu i to właśnie na mocy jego decyzji ma wrócić na dawne stanowisko.
- Sąd przywrócił powoda do pracy w urzędzie miasta, na dotychczasowych warunkach pracy i płacy - potwierdził rzecznik sądu Tomasz Adamski.
Urząd ma też zapłacić Mudlaffowi wynagrodzenie za czas, w którym ten nie mógł pracować, pod warunkiem, że wróci na stanowisko w terminie 7 dni od uprawomocnienia się wyroku.
- Sąd przyznał mi rację i ja potwierdzam, że jestem gotowy wrócić do pracy – powiedział w rozmowie z tvn24.pl Mirosław Mudlaff.
Przedstawiciele sopockiego magistratu nie chcą komentować decyzji sądu. - Czekamy na uzasadnienie wyroku i wtedy będziemy decydować o tym jakie podejmiemy w tej sprawie kroki - powiedziała Magdalena Czarzyńska-Jachim, rzeczniczka prasowa prezydenta Sopotu.
Nie zadbał o bezpieczeństwo nieletnich
Dymisja miała związek z pijackimi ekscesami młodzieży podczas Wielkich Połowinek Trójmiasta. - Wiedząc o planowanych połowinkach, nie wystawił żadnych dodatkowych patroli w godzinach wieczornych i nocnych. Patrol został utworzony dopiero późnym wieczorem, po mojej osobistej interwencji - napisał wówczas w oświadczeniu Karnowski.
Jak zaznaczył prezydent, w przypadku takich imprez, bardzo ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa osób nieletnich, a to oni byli głównymi uczestnikami zabawy. - W mojej ocenie tych działań zabrakło - dodał Karnowski.
Do tej pory obowiązki komendanta sprawował dotychczasowy zastępca Tomasz Dusza.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/r / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze