Przejście przy ulicy Hallera ciągle nie jest bezpieczne dla pieszych. Pokazują to nagrania z monitoringu. Niektórzy kierowcy niewiele sobie robią, ze znaków, które zainstalowano: - Innych zabezpieczeń na razie nie będzie - rozkładają ręce drogowcy.
Przejście na ul. Hallera należy do szczególnie niebezpiecznych. W ubiegłym roku doszło tam do dwóch groźnych wypadków.
Drogowcy zdecydowali się je dodatkowo zabezpieczyć. Mimo to, na przejściu wciąż dochodzi do groźnych sytuacji. Dwie z nich widać na nagraniach ze sklepowego monitoringu firmy SATLAND Gdańsk.
Scenariusz niemal za każdym razem jest podobny - dla pieszych groźni są przede wszystkim piraci drogowi, którzy łamią przepisy i wyprzedzają przed przejściem. W pierwszym przypadku pieszy szczęśliwie przyspiesza kroku i ucieka przed bezmyślnym kierowcą, który wyprzedza inne auta przeciwnym pasem ruchu. W drugim przypadku pieszy również zachowuje się przytomniej od pirata. Nie daje się upolować i w ostatniej chwili przystaje, przepuszczając mknący samochód.
Sygnalizacja nic nie da
Po ubiegłorocznych wypadkach drogowcy zdecydowali się umieścić na feralnym przejściu dodatkowe oznakowanie. Dotychczasowe zabezpieczenia to tzw. kocie oczka, które oświetlają przejście i znak z diodą świecącą światłem pulsacyjnym. – Braliśmy pod uwagę różne rozwiązania - tłumaczy Katarzyna Kaczmarek rzecznik Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. – Przykładowo według inżynierów ruchu, sygnalizacja świetlna w tym miejscu zakorkowałaby cały Wrzeszcz – tłumaczy. - Podobnie jest ze spowalniaczem na jezdni. Obok są tory i tam nie możemy go umieścić, a kierowcy chcą omijać utrudnienie mogliby go objeżdżać właśnie przez tory – dodaje.
Jak wyjaśnia rzecznik, przejścia nie można również zlikwidować, bo ludzie i tak będą tamtędy przechodzić. – Być może fotoradar byłby jakimś rozwiązaniem – dodaje.
Bez mandatów
Pomysł fotoradaru nie przekonuje jednak policji. – Takie zachowanie kierowców trudno skomentować, po prostu brak wyobraźni i rozsądku, w tym przypadku fotoradar nie pomoże – tłumaczy Joanna Skręt z pomorskiej drogówki. – Sygnalizacja też nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, bo zablokuje inne ulice, raczej apelowałabym do rozsądku kierowców – dodaje.
W przypadku dwóch ostatnich zdarzeń policja nie wystawi kierowcom mandatów. – Nie jesteśmy w stanie za pomocą obrazu ze sklepowego monitoringu odczytać tablic rejestracyjnych – tłumaczy Skręt.
Autor: Agata Panas / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: SATLAND Gdańsk