Bartosz K. kilka godzin po opuszczeniu zakładu karnego miał zaatakować i brutalnie zgwałcić 9-latka. Policja w Grudziądzu nie wiedziała, że mężczyzna jest już na wolności. Informacja o tym, że pedofil opuścił zakład karny została wysłana … pocztą w piątek, czyli w dniu, kiedy został on zwolniony. W sztumskim więzieniu będzie kontrola.
- Zakład Karny w Sztumie dokonał powiadomienia policji zgodnie z obowiązującymi przepisami, czyli po zakończeniu odbywania kary przez tego skazanego. Zrobiliśmy wszystko zgodnie z przepisami – przekonuje Małgorzata Sarnowska z Zakładu Karnego w Sztumie.
Powiadomienie wysłano jednak w piątek popołudniu pocztą i do tej pory nie dotarło do policji w Grudziądzu.
– Nie mieliśmy żadnych informacji o tym, że taka osoba opuszcza zakład karny i może wrócić do miejsca swojego zamieszkania - zaznacza nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska, oficer prasowy grudziądzkiej policji.
Będzie kontrola w więzieniu
Dyrektor Okręgowej Służby Więziennej w Gdańsku wszczął już czynności wyjaśniające w sztumskim więzieniu. Przedstawiciele służby więziennej będą sprawdzać dokumentację i przeprowadzać rozmowy z pracownikami zakładu karnego, odpowiedzialnymi za procedurę wypuszczenia Bartosza K.
Odpowiadając na pytanie czy była możliwość skutecznego i niezwłocznego poinformowania policji o wyjściu na wolność pedofila rzecznik zapewnia, że to także będzie wyjaśniane.
- Będziemy się zastanawiać jak środki łączności usprawnić. Mamy wątpliwości, czy nie można było zastosować szybszej formy. Jesteśmy przecież jedną z najlepiej zinformatyzowanych jednostek – powiedział mjr Robert Witkowski, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku. - Bardzo dużo dyskutujemy na temat, jak zostało to zrealizowane, ale mogę zapewnić że jednostka ze Sztumu zrobiła wszystko zgodnie z przepisami – dodał Witkowski.
Według niego istniała jednak możliwość wysłania emaila z taką informacją. Wtedy policjanci informację o tym, że Bartosz K. opuszcza Zakład Karny dostaliby niemal natychmiast.
Sprawdzą też przebieg resocjalizacji
Sprawdzany będzie nie tylko sposób informowania policji o wypuszczenia skazanego za pedofilię, ale też procedury dotyczące terapii prowadzonej podczas odbywania.
- Trzeba sprawdzić czy na pewno wszystkie procedury związane z resocjalizacją tego mężczyzny zostały zachowane. Mówiąc wprost, trzeba odpowiedzieć na pytanie - czy Bartosz K. był gotowy na opuszczenie zakładu karnego - tłumaczy ppłk Jarosław Góra, rzecznik Służby Więziennej.
Zaatakował kilka godzin po wyjściu z więzienia
Bartosz K. w miniony piątek opuścił Zakład Karny w Sztumie, gdzie spędził ponad cztery lata. Był skazany za pedofilię. Kilka godzin później, w Grudziądzu, miał dopuścić się kolejnego przestępstwa na dziecku.
Mężczyzna jest podejrzany o gwałt na 9-letnim chłopcu. Najpierw miał uderzyć dziecko kamieniem w głowę i zgwałcić. Został zatrzymany kilkanaście minut później. Był pijany, miał 1,5 promila alkoholu we krwi.
Chłopiec od piątku przebywa w szpitalu.
- Bartosz K. w sobotę złożył wyjaśnienia i po części przyznał się do winy - powiedziała prokurator Agnieszka Rynkiewicz z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu. - Szczegółów, dla dobra postępowania, nie możemy ujawnić.
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut gwałtu na małoletnim, za co grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Bartoszowi K. może jednak grozić wyższa kara, bo miał działać w warunkach recydywy.
Sąd Rejonowy w Grudziądzu zastosował wobec niego trzymiesięczny, tymczasowy areszt.
Nie zgłosił się do ośrodka terapeutycznego
Bartosz K. przebywał na oddziale dla więźniów stwarzających poważne zagrożenie społeczne. Przed zakończeniem kary został objęty opieką kuratorską. Bezpośrednio przed opuszczeniem zakładu karnego został zobowiązany przez kuratora do tego, aby udać się do wskazanego przez sąd ośrodka terapeutycznego.
- Charakter popełnionego przez niego wcześniej przestępstwa miał wpływ na to, że sąd orzekł, że po odbyciu kary ma leczyć się w ośrodku terapeutycznym, aby uczestniczyć tam w psychoterapii - wyjaśnia Małgorzata Sarnowska, rzeczniczka Zakładu Karnego w Sztumie. - W trakcie odbywania kary przebywał na oddziale terapeutycznym dla skazanych z zaburzeniami psychicznymi, gdzie poddany był specjalistycznej terapii - puentuje Sarnowska.
Terapię miał kontynuować także na wolności, do ośrodka się jednak nie zgłosił.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze