Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci sześciotygodniowej dziewczynki z Grudziądza. Ojciec dziecka jest podejrzany o to, że co najmniej od sierpnia tego roku znęcał się ze szczególnym okrucieństwem nad córką. Matka nie podjęła żadnych działań, żeby chronić dziecko. Jak ustalili śledczy, niemowlę było chore, ale matka nie wezwała pomocy, obawiając się, że lekarze odkryją obrażenia na ciele córki. Rodzice dziewczynki trafili do aresztu.
Do tragedii doszło w niedzielę w Grudziądzu. Jak ustalili śledczy, sześciotygodniowa Adrianna była chora, rodzice jednak nie poszli do lekarza. Karetkę wezwali, dopiero kiedy stan dziecka zaczął się pogarszać. Niestety, mimo starań lekarzy niemowlę nie przeżyło.
Dziewczynka miała siniaki na całym ciele - na pośladkach, plecach, nóżkach, rączkach i twarzy. Biegli ustalili jednak, że dziecko nie zmarło wskutek pobicia. Według śledczych niemowlę zachorowało, a matka - chcąc chronić ojca - nie zdecydowała się wezwać pomocy w obawie, że lekarze odkryją, że było bite.
W sprawie zatrzymani zostali rodzice dziewczynki: 31-latka i 30-latek. Usłyszeli już zarzuty.
Prokuratura: ojciec znęcał się nad dzieckiem, a matka nic z tym nie zrobiła
- Ustalenia śledztwa pozwoliły na przedstawienie rodzicom dziewczynki zarzutów. Ojciec dziecka usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad nieporadną - ze względu na wiek - córką w wieku sześciu tygodni przez klepanie ją po pośladkach, nogach, czym spowodował obrażenia ciała dziewczynki w postaci zasinień i otarć, które spowodowały roztrój zdrowia dziewczynki na okres do siedmiu dni - mówi Magdalena Chodyna z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.
Jak ustalili śledczy, dziewczynka była bita przez całe swoje życie, bo co najmniej od sierpnia tego roku. Chodyna dodała, że podejrzany dopuścił się zarzucanego mu czynu w warunkach powrotu do przestępstwa.
Zarzuty usłyszała również matka Adrianny.
- Zarzut, jaki postawiono matce ogranicza się do tego, że będąc matką dziecka - na której ciążył szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem - w sytuacji kiedy było ono narażone na utratę życia lub bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia, obserwując zachowania ojca dziecka, polegające na stosowaniu przemocy fizycznej względem tego dziecka, nie podjęła żadnych działań, żeby przerwać to i ochronić dziecko przed stosowaniem przemocy ze strony jej ojca - mówi prokurator.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Do zarzucanego przestępstwa przyznała się jednak kobieta. Tłumaczyła, że zwlekała z wezwaniem pomocy i chciała chronić partnera, którego się obawiała.
31-latce grozi pięć lat więzienia, a mężczyźnie 10 lat. We wtorek sąd postanowił o trzymiesięcznym areszcie dla podejrzanych.
O śmierci dziewczynki jako pierwszy poinformował portal pomorska.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24