Torturował kota, a zdjęcia i nagrania wrzucał do sieci. Po nagłośnieniu sprawy mężczyzny szukali internauci z całej Polski. 22-latka zatrzymała policja. W piątek usłyszał zarzuty, a sąd zdecydował o tymczasowym, trzymiesięcznym areszcie. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem podejrzanemu grozi do pięciu lat więzienia. Kot jest już bezpieczny, ale jego stan nie jest dobry - twierdzą jego obecni opiekunowie.
"Sk*****syn mnie wk***ił" - takie "wyjaśnienie" swoich poczynań wobec kota zamieścił w internecie 22-latek. Następnie opisał wymyślne tortury, jakim poddawał zwierzę, z których "dostaje po mordzie" jest najłagodniejszą. Autor zamieścił też zdjęcia wiszącego głową w dół zwierzęcia oraz nagranie pokazujące maltretowanego czworonoga. Nie publikujemy wpisów i dołączonych do nich nagrań oraz zdjęć tortur ze względu na ich drastyczność.
22-letni mieszkaniec Gdyni znęcał się nad kotem swojej dziewczyny
Internauci - między innymi po nagłośnieniu sprawy przez Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt - rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. Sprawa znęcania się nad kotem trafiła też do policji. Jak informuje DIOZ, zgłoszenia dokonać miała partnerka oprawcy, która jest jednocześnie właścicielką torturowanego kota.
- Funkcjonariusze otrzymali informację, że 22-letni mieszkaniec Gdyni znęca się nad kotem i publikuje nagrania w internecie. Mundurowi ustalili, że mężczyzna podczas nieobecności właściciela zwierzęcia krępował je kablem, a następnie publikował z tego materiały na portalach społecznościowych - przekazuje podkomisarz Jolanta Grunert z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. Dodaje, że funkcjonariusze w telefonie komórkowym 22-latka znaleźli nagrania ze znęcania się nad kotem.
Usłyszał zarzuty. Prokuratura: przyznał się, złożył wyjaśnienia
W piątek Kacper B. został doprowadzony do prokuratury. - Przedstawiono mu zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem - do dnia 3 lipca - nad kotem. Przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył wyjaśnienia - informuje Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Podkreśla, że na tym etapie prokuratorzy nie ujawnią treści wyjaśnień mężczyzny.
Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt wobec podejrzanego, a sąd do tego wniosku się przychylił. - Zachodzi tu obawa matactwa i tego, że mężczyzna może się ukrywać, bo nie ma stałego miejsca zamieszkania - tłumaczyła Wawryniuk, uzasadniając decyzję prokuratury.
Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem Kacprowi B. grozi do pięciu lat więzienia. Jak przekazuje prokurator, partnerka mężczyzny także będzie przesłuchiwana. - Będzie wyjaśniane, czy wiedziała, czy też nie wiedziała o tym, co działo się w mieszkaniu, w którym razem mieszkali i w którym mieszkał kot - dodaje Wawryniuk.
"Kocurkowi daliśmy na imię Leni"
Kot trafił pod opiekę OTOZ Animals. "Kot jest w trakcie szczegółowych badań weterynaryjnych, niestety jego stan nie jest dobry: ma trudności z poruszaniem się, ma również spalone wąsy, opuchniętą łapkę oraz zaburzenia błędnika" - opisują inspektorzy na Facebooku. I dodają: "Kocurkowi daliśmy na imię Leni i zrobimy wszystko, aby wyzdrowiał! Chcemy wynagrodzić Leniemu wszystkie krzywdy jakich doświadczył z ręki człowieka!".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/diozpl