"Był buntownikiem, który sprzeciwiał się władzy, podejmował skalkulowane ryzyko, nie ufał urzędnikom" - pisze o Peterze Arnetcie w nekrologu "New York Times". ABC News podkreśla, że jako korespondent wojenny zostawał tam, skąd inni uciekali. - Peter Arnett był jednym z najwybitniejszych korespondentów wojennych swojego pokolenia: nieustraszonym, wspaniałym pisarzem i gawędziarzem. Jego reportaże, zarówno drukowane, jak i na żywo, pozostaną spuścizną dla przyszłych pokoleń aspirujących dziennikarzy i historyków - podkreśliła Edith Lederer, która w latach 1972-73 była korespondentką wojenną Associated Press w Wietnamie, a obecnie jest główną korespondentką AP przy ONZ.
Wietnam, Laos, Zatoka Perska
Urodził się w Nowej Zelandii w 1934 roku, zadebiutował w lokalnej gazecie. Dla mediów rzucił szkołę już w wieku 17 lat. - Nie miałem jasnego pojęcia, dokąd zaprowadzi mnie moje życie, ale pamiętam ten pierwszy dzień, kiedy jako pracownik wszedłem do redakcji gazety i znalazłem swoje małe biurko - wspominał w wywiadzie z 2006 roku. - Miałem wtedy, wiecie, niezwykle przyjemne uczucie, że znalazłem swoje miejsce - dodał.
Pracował w młodości jako reporter agencji Associated Press, relacjonował dla niej konflikt w Laosie. W 1966 roku zdobył Nagrodę Pulitzera za relacje z wojny w Wietnamie. W trakcie swojej kariery był zatrudniony w prestiżowych redakcjach, między innymi National Geographic i CNN. To dzięki tej drugiej redakcji, do której dołączył na początku jej istnienia w 1981 roku, zyskał rozpoznawalność wśród widzów. Relacjonował dla niej m.in. pierwszą wojnę w Zatoce Perskiej.
Zostawał tam, skąd inni uciekali
ABC News przypomina, że gdy wszyscy reporterzy uciekli z Bagdadu, Peter Arnett tam pozostał - i relacjonował przez telefon sytuację w mieście, choć zaczęły spadać na nie pociski.
- Coś eksplodowało tuż obok mnie, być może słyszałeś - powiedział spokojnym głosem chwilę po tym, jak głośny huk od uderzenia pocisku przetoczył się przez fale radiowe. W tle, w trakcie jego wypowiedzi, zawyły syreny alarmowe. - Myślę, że zniszczyli centrum telekomunikacyjne - stwierdził po kolejnej eksplozji. - Uderzają w centrum miasta.
Podobną odwagą wykazał się już wcześniej w Wietnamie. W styczniu 1966 roku dołączył do batalionu żołnierzy amerykańskich. Stał obok jego dowódcy, gdy jeden z oficerów zatrzymał się, aby przeczytać mapę. - .Kiedy pułkownik wpatrywał się w mapę, usłyszałem cztery głośne strzały. Kule przebiły mapę i trafiły go w pierś, kilka centymetrów od mojej twarzyOsunął się na ziemię u moich stóp - wspominał Arnett podczas przemówienia dla Amerykańskiego Stowarzyszenia Bibliotekarzy w 2013 roku.
Gdy w 1975 roku inni wyjechali z Wietnamu, Arnett został, by pisać o panice na ulicach i chaosie. Nie był wygodny dla władz - pokazywał cierpienie ludności, podważał oficjalne doniesienia, kwestionował słowa polityków. Przeprowadzał również wywiady - między innymi z Saddamem Husajnem i Osamą Bin Ladenem.
Kontrowersje
Współpraca z CNN zakończyła się w 1999 roku, gdy w filmie dokumentalnym Arnett stwierdził, że Stany Zjednoczone użyły gazu sarin w laotańskiej wiosce w 1970 roku, próbując zabić amerykańskich dezerterów w wojnie w Wietnamie. Śledztwo stacji wykazało, że zarzuty te były bezpodstawne. Waszyngton również zaprzeczył tym doniesieniom. Dokument nie został wyemitowany.
W 2003 roku Arnett został zwolniony ze stacji NBC News, gdy udzielił wywiadu irackiej telewizji. Chwalił w nim "irackie morale" i skrytykował strategię wojenną armii USA. Jego wypowiedzi zostały potępione w kraju jako antyamerykańskie. W 2007 roku podjął pracę jako wykładowca dziennikarstwa na chińskim Uniwersytecie Shantou. Na emeryturę przeszedł w 2014 roku i wraz z żoną Niną Nguyen przeprowadził się do Kalifornii. Według informacji córki zmarł na raka prostaty.
Autorka/Autor: zeb, az //az
Źródło: New York Times, ABC News, CTPost.com
Źródło zdjęcia głównego: P/F/H/ullstein bild via Getty Images