Z Gdyni wyruszyła czwarta prywatna ekspedycja w poszukiwaniu wraku zaginionego w maju 1940 roku ORP Orzeł. Chcą przebadać około 1350 kilometrów kwadratowych dna Morza Północnego w miejscu, gdzie mogło dojść do przypadkowego zbombardowania polskiego okrętu przez angielski samolot.
Tomasz Stachura wraz z załogą już po raz czwarty ruszył na poszukiwania legendarnego ORP Orzeł.
- Od początku naszych poszukiwań trzymamy się najbardziej prawdopodobnej hipotezy - jednej z ośmiu - mówiącej o tym, że przyczyną zatopienia ORP "Orzeł" mógł być "friendly fire" (przyjacielski ogień), wykonany 3 czerwca 1940 r. przez brytyjski samolot, który chciał zaatakować niemiecki okręt podwodny. Jak się potem okazało, żadna flota operująca na Morzu Północnym nie zgłosiła straty, a w tym okresie jako jedyny zaginął ORP Orzeł - powiedział szef ekspedycji Tomasz Stachura przed wypłynięciem statku poszukiwawczego Mewo Nawigator. Poszukiwania będą prowadzone do 10 czerwca w rejonie około 120 mil morskich na wschód od szkockiego portu Rosyth, który w czasie II wojny światowej służył za bazę polskich okrętów podwodnych. - Nie będziemy załamani i rozczarowani, jeśli i tym razem Orła nie znajdziemy, bo założyliśmy sobie, że będziemy go szukać aż do skutku - mówił Stachura, oceniając szanse na powodzenie wyprawy.
Popłyną historyczną trasą
Ciekawostką tegorocznej ekspedycji jest to, że w okolicach duńskiej wyspy Bornholm Mewo Nawigator popłynie historyczną trasą legendarnego okrętu, którą przebył on w październiku 1939 roku po ucieczce z portu w Tallinnie, zmierzając do Wielkiej Brytanii. W drodze na teren poszukiwań statek będzie płynął przez 200 mil prawdopodobną trasą ostatniego patrolu okrętu. - To też zwiększa szansę namierzenia Orła. Inne hipotezy mówią bowiem np. o tym, że okręt zatonął w wyniku wejścia na minę, błędu załogi lub zwykłej awarii. Na tym 200-milowym odcinku mamy do sprawdzenia cztery wraki - wyjaśnił Stachura.
Największa wyprawa
Dziennie ekipa poszukiwawcza, składająca się z ośmiu osób (oprócz tego na statku "Mewo Nawigator" jest pięciu członków załogi) jest w stanie przebadać ok. 100 km kw. dna morskiego. - 1350 km kw. to wielki obszar - w przybliżeniu 10-krotność powierzchni miasta Gdyni. Będziemy sprawdzać pas dna morskiego o szerokości 300 metrów - wskazał Stachura. Z uwagi na wielkość badanego obszaru to największa do tej pory ekspedycja "Santi odnaleźć Orła" - Santi to nazwa firmy, której szefem jest Stachura, a która jest sponsorem tytularnym projektu. Wyprawy prowadzone są systematycznie - co roku - poczynając od roku 2014. Poszukiwania odbywać się będą w oparciu o urządzenia, w jakie wyposażony jest statek, a także dodatkowy sprzęt, który dostarczył Instytut Morski w Gdańsku. Członkowie będą mieli do dyspozycji m.in. wielowiązkową echosondę (MBES), holowany sonar boczny oraz zdalnie sterowany pojazd podwodny wyposażony w kamerę. Wśród uczestników rejsu jest też nurek.
Wrócą w czerwcu
Powrót statku i załogi do Gdyni zaplanowano na 10 czerwca br. W ciągu trzech tygodni uczestnicy wyprawy chcą zbadać ok. 1350 km kw. dna Morza Północnego.
Poszukiwania będą prowadzone w rejonie zlokalizowanym około 120 mil morskich na wschód od szkockiego portu Rosyth, który w czasie II wojny światowej służył za bazę polskich okrętów podwodnych. Rejon poszukiwań wyznaczono w oparciu o hipotezę, że 3 czerwca 1940 roku ORP Orzeł został w tej okolicy przypadkowo zbombardowany przez brytyjski samolot. Zdaniem ekipy poszukiwawczej polski okręt mógł zostać błędnie zidentyfikowany - brytyjscy piloci mogli go pomylić z niemieckim U-bootem. - Obszar dna, jaki chcemy zbadać jest olbrzymi, to odpowiednik ponad trzykrotnej powierzchni aglomeracji Trójmiasta. Liczymy, że dzięki temu uda nam się w tym sezonie zweryfikować w praktyce postawioną przez naszych historyków hipotezę – wyjaśnił Tomasz Stachura, szef ekspedycji.
Inni też próbowali
Ekspedycje "Santi odnaleźć Orła" prowadzone są systematycznie - co roku - poczynając od roku 2014. W ramach dwóch pierwszych wypraw przeczesano za pomocą sonarów dwa wytypowane obszary dna Morza Północnego w pobliżu wybrzeży Anglii.
Ze względu na ograniczenia sprzętowe były to obszary dużo mniejsze od tego, który ma zostać zbadany w 2017 r. Z kolei w 2016 r. poszukiwania prowadzone były u wybrzeży Holandii, a ich rejon wyznaczono w oparciu o hipotezę zakładającą, iż ORP Orzeł został zatopiony przez niemiecki okręt. Wieloletnim partnerem projektu "Santi odnaleźć Orła" jest Instytut Morski w Gdańsku, który udostępnia na potrzeby poszukiwań swój sprzęt hydrograficzny.
Przed ekspedycjami z serii "Santi" odbyło się kilka innych wypraw mających na celu odnalezienie wraku "Orła". Część z nich prowadziła choćby Marynarka Wojenna działająca wspólnie z kilkoma innymi instytucjami, w tym Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku. Wszystkie te wyprawy, podobnie jak dotychczasowe ekspedycje z cyklu "Santi", zakończyły się fiaskiem.
Wypłynął i nie wrócił
ORP Orzeł został zbudowany w okresie międzywojennym, głównie dzięki składkom polskiego społeczeństwa, w jednej z holenderskich stoczni. Wyposażony m.in. w 12 wyrzutni torpedowych i jedno podwójne działko przeciwlotnicze ORP Orzeł zawinął do portu w Gdyni 10 lutego 1939 roku. Rano 1 września 1939 roku wypłynął na Bałtyk, by zabezpieczać polskie wybrzeże przed ewentualnym desantem niemieckim od strony morza. 15 września okręt zawinął do Tallina, by wysadzić chorego kapitana. Jednostka została internowana, zabrano z niej dziennik pokładowy, mapy i część uzbrojenia. W nocy polscy marynarze porwali okręt z estońskiego portu i kierując się mapami narysowanymi z pamięci popłynęli w kierunku Anglii. Po czterdziestodniowym rejsie, ściganemu przez niemiecką flotę i bombardowanemu przez niemieckie samoloty okrętowi udało się wejść do bazy Rosyth na wybrzeżu Wielkiej Brytanii. Orzeł został przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych w Rosyth. Zimą okręt wychodził wielokrotnie na patrole i służbę konwojową. 8 kwietnia 1940 roku zatopił niemiecki transportowiec wojskowy Rio de Janeiro, przewożący żołnierzy i sprzęt wojskowy, czym przyczynił się do zdemaskowania przygotowywanej przez Hitlera inwazji na Norwegię. Wieczorem 23 maja 1940 roku załoga ORP Orzeł wypłynęła w swój kolejny patrol na Morze Północne. Z tej misji jednostka już nie wróciła.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: aa / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: FB -Santi