Do zdarzenia doszło w poniedziałek, około godziny 7. Z terenu gdyńskiego schroniska "Ciapkowo" skradziono psa w typie rottweilera o imieniu Loki.
Tego samego dnia w schronisku pojawił się mężczyzna, który według relacji pracowników schroniska, "wykazywał nadmierne zainteresowanie" zwierzęciem. "Domagał się on wpuszczenia do psiego kojca, czemu stanowczo sprzeciwiła się pracownica schroniska. Mężczyzna miał wówczas zwyzywać kobietę i grozić jej, trzymając w dłoni przedmiot, przypominający pałkę" - zrelacjonowała policja w komunikacie.
Gdy pracownica na chwilę oddaliła się do swoich obowiązków, Loki zniknął z kojca.
Kilka dni wcześniej ukradł innego psa
Pracownicy schroniska nagłośnili sprawę w mediach społecznościowych. Dzięki temu do policjantów zgłosili się świadkowie, którzy widzieli podejrzanego mężczyznę, między innymi w okolicach dworca we Wrzeszczu. To pomogło w szybkim odnalezieniu sprawcy kradzieży. Znaleziono też psa.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Policjanci odkryli, że 60-letni mieszkaniec Gdańska kilka dni wcześniej ukradł innego psa z prywatnej posesji. Policja nie poinformowała, w jaki sposób tłumaczył się zatrzymany.
Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Odpowie za dwie kradzieże czworonogów oraz kierowania gróźb karalnych pod adresem pracownicy schroniska. O jego dalszych losach zadecyduje sąd.
Autorka/Autor: ng/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Gdynia