Trzech kandydatów ubiegało się o fotel szefa pomorskiej Platformy Obywatelskiej. W pojedynku Bogdan Borusewicz- Sławomir Neumann lepszy okazał się ten drugi. Wiceminister zdrowia zyskał 163 głosy, a legenda Solidarności 149 głosów.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, wiceminister zdrowia Sławomir Neumann i Rajmund Dominikowski z Tczewa walczyli o fotel szefa pomorskiej PO na sobotnim zjeździe partii w Gdańsku. Swą kandydaturę zgłosił też europoseł Jarosław Wałęsa, ale ostatecznie wycofał się i wsparł Borusewicza.
Koniec "bezkrólewia"
Jeszcze przed wyborami Neumann zapewniał, że jest spokojny o wynik wyborów na szefa pomorskie PO. Głównie liczył na głosy młodzieżówki PO. Jak widać miał rację, swój głos oddało na niego 163 działaczy. Tymczasem Borusewicz zdobył 149 głosów. Z kolei Rajmunda Dominikowskiego poparło 8 osób.
Tuż o ogłoszeniu wyników wyborów, Neumann podziękowała wszystkim za oddane głosy. Zwrócił się również do tych, którzy poparli jego kontrkandydatów.
- To, że jestem dumny i szczęśliwy to za mało, by powiedzieć co czuję. Dziękuję za wasze głosy. Liczę też na kredyt zaufania, od tych, którzy na mnie nie głosowali. Skończył się zjazd, wybory za nami, liczę, że teraz pójdziemy dalej razem, by tworzyć PO naszych marzeń - mówił Neumann podczas spotkania z dziennikarzami.
Kilka dni przed wyborami Neumann przyznał, że jeśli wygra to niewykluczone, że praca na rzecz partii na Pomorzu będzie dla niego ważniejsza niż teka ministra zdrowia. Na razie nowy szef PO nie ogłosił czy zrezygnuje z pracy na rzecz swojego resortu.
Borusewicz: Trzeba zagospodarować ruchy miejskie
W swoim wystąpieniu do delegatów zjazdu marszałek Senatu przekonywał m.in., że Platforma Obywatelska potrzebuje poszerzenia swojego elektoratu.
- Ubiegłoroczne wybory pokazały, że dystans między PO a PiS się zmniejsza, także na Pomorzu. Co to oznacza? Kto nie jest przeciwko nam - jest z nami. Trzeba sięgnąć do liderów lokalnych, trzeba zagospodarować ruchy miejskie, także rady dzielnic mogą być naturalnym zapleczem Platformy - argumentował Borusewicz.
Mówił, że jest zwolennikiem "działania zbiorowego" i powrotu do "decyzji kolegialnych" w partii. Dodał, że zarząd regionalnej PO powinien zbierać się co najmniej raz w tygodniu oraz obradować także w terenie.
Neumann: Nie startuję, żeby stanąć na piedestał i być
Natomiast wiceminister zdrowia deklarował: "Nie startuję, żeby stanąć na piedestał i być, żeby kolekcjonować tytuły. Kandyduję po to, żeby wlać nową energię i optymizm w Platformę. Platforma jest nowoczesną i silną partią, która potrzebuje dynamicznego przywództwa".
Zdaniem Neumanna od siedmiu lat pod rządami PO Polska pod względem wzrostu gospodarczego jest przykładem prawdziwego sukcesu w Europie.
W szranki wyborcze o fotel lidera pomorskiej PO nieoczekiwanie stanął też Rajmund Dominikowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta w Tczewie. W swoim przemówieniu apelował m.in. o docenienie powiatowych struktur partii.
Wałęsa: Nawet najbardziej błyskotliwą karierę może zrujnować głupi zegarek
Z kolei Jarosław Wałęsa mówił: "Nawet najbardziej błyskotliwą karierę może zrujnować głupi zegarek. A może to była pycha i arogancja? Musimy bardzo uważać, żeby się temu nie poddawać".
Zdaniem europosła PO stała się "partią władzy, trochę skostniałą", która potrzebuje nowego entuzjazmu. Jak mówił, szef pomorskich struktur dzięki swej charyzmie i charakterowi "musi być wartością dodaną". "Tylko marszałek Senatu jest gwarantem, że dojdziemy do zwycięskich wyborów na jesieni" - wskazał Wałęsa, cedując poparcie dla swej kandydatury na Borusewicza.
PO rządził Kozłowski
Do tej pory obowiązki szefa pomorskiej PO pełni b. europoseł Jan Kozłowski. Funkcję tę objął w styczniu 2014 r. po tym, jak zarząd krajowy Platformy zawiesił w prawach członka partii ówczesnego lidera PO na Pomorzu, b. ministra transportu Sławomira Nowaka. Miało to związek z zarzutami składania fałszywych oświadczeń majątkowych, jakie Nowakowi postawiła warszawska prokuratura. Chodziło o niewpisanie do oświadczeń majątkowych drogiego, szwajcarskiego zegarka.
Nowak został w listopadzie zeszłego roku skazany przez stołeczny sąd na 20 tys. zł grzywny za zatajenie w pięciu oświadczeniach majątkowych drogiego zegarka. Prawo wymaga, by posłowie i ministrowie w oświadczeniach majątkowych ujawniali posiadanie "rzeczy ruchomych" wartych więcej niż 10 tys. zł. W efekcie Nowak zrzekł się mandatu poselskiego i odszedł z polityki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24/PAP