Sylwestrowa noc. Gdański autobus pełen ludzi, którzy głośno rozmawiają i śpiewają. Przed koła pojazdu wtacza się prawdopodobnie pijany mężczyzna. Stojącej za nim dziewczynie nie udaje się go zatrzymać. Przed tragedią ratuje refleks kierowcy.
Wszystko działo się w Gdańsku. Autobus linii nocnej N13 jechał z ulicy Olimpijskiej do centrum miasta. Dla kierowcy, pana Pawła, był to ostatni kurs.
- Kiedy skręciłem z węzła Okopowa w stronę Bramy Wyżynnej, zauważyłem, że przy chodniku szarpie się kobieta z mężczyzną, wtedy ten chłopak wyskoczył na ulicę, pod koła mojego autobusu. Ona próbowała go trzymać. Oboje się przewrócili - opowiada kierowca.
Panu Pawłowi udało się zahamować. Dzięki niemu ani pieszym, ani pasażerom nic się nie stało.
- Widać było przerażenie w oczach tej dziewczyny, ale on na przejętego nie wyglądał - mówi pan Paweł.
"Brawa dla kierowcy!"
Po wszystkim w autobusie było słychać okrzyki pasażerów: brawa dla kierowcy!
Według pana Pawła mężczyzna, który wpadł na jezdnię był prawdopodobnie pijany.
- Trzeba zawsze być opanowanym i mieć oczy dookoła głowy – podsumowuje kierowca.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/mś / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł