Studentka z Gdańska (woj. pomorskie) Julia Landowska została uniewinniona przez sąd. Sprawa dotyczyła wzniesienia przez nią okrzyku "j***ć PiS" podczas protestu w obronie praw kobiet w 2021 roku. Sąd obciążył również kosztami postępowania Skarb Państwa. Wyrok jest prawomocny i nie podlega dalszemu zaskarżeniu.
Apelację od wyroku pierwszej instancji wniósł obrońca oskarżonej. Wówczas sąd uznał ją za winną, ale odstąpił od wymierzenia kary. Sąd wymierzył jej tylko karę grzywny w wysokości 50 złotych. W czwartek Sąd Okręgowy w Gdańsku ostatecznie uniewinnił Julię Landowską, a kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.
Czytaj też: Krzyczała "j***ć PiS" podczas Strajku Kobiet, sąd uznał ją za winną. "Jestem w szoku" Sędzia w uzasadnieniu wyroku wyjaśniła, że "ten czasownik nie należy do literackiej polszczyzny, a wzmacnia przekaz". - Dobra są chronione prawem, ale one konkurują o ochronę. Z jednej strony obyczajność, z drugiej strony swoboda wypowiedzi. Sąd przyznał większe znaczenie tej swobodzie - powiedziała Anna Czaja, sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sąd: miała prawo wyrazić niezadowolenie
W opinii sądu kwestie związane z terminacją ciąży są problemem ważnym społecznie. Strajki w obronie praw kobiet budziły silne emocje wśród uczestniczek. Jak podkreśliła sędzia, Julia Landowska nie była w tym odosobniona.
- Każda obywatelka, jeśliby uznała, że to dotyczy jej życia i przyszłości, miała prawo to niezadowolenie wyrazić. Sąd przyznaje, że padło słowo nieparlamentarne, ale już w tym znaczeniu się zdewaluowało. W parlamentach dzieją się sceny gorszące i padają słowa również omijane w słownikach poprawnej polszczyzny - dodała sędzia Czaja.
Podkreśliła, że "sąd nie dopatrzył się społecznej szkodliwości, a oskarżona dała tylko upust swojej frustracji w grupie".
Czuje ulgę
Julia Landowska, która była obecna na czwartkowej rozprawie, nie ukrywa swojego zadowolenia. Przyznaje, że spodziewała się takiego wyroku.
- To dla mnie ulga. Sprawa toczyła się przez trzy lata. To jedna ósma mojego życia. Wiedziałam, że prawo jest po naszej stronie i prawo zwycięży. Kosztowało mnie to i moją rodzinę dużo stresu. Jestem wdzięczna moim pełnomocnikom - stwierdziła w rozmowie z TVN24.
Krzyczała "J***ć PiS" w 2021 roku
Do zdarzenia doszło w 2021 roku. Studentka medycyny Julia Landowska wraz z koleżankami brała udział w jednym z gdańskich protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji z października 2020 roku.
Policja zarzuciła kobiecie, że używała w miejscu publicznym słów nieprzyzwoitych: "J***ć PiS". Rok później sąd skazał ją zaocznie wyrokiem nakazowym na grzywnę w wysokości 50 zł za używanie w miejscu publicznym wulgarnych słów.
We wrześniu 2023 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe uznał winę obwinionej, ale odstąpił od wymierzania kary. Pełnomocnik Landowskiej wniósł odwołanie od wyroku. Złożył także skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Widzialne