Kierowca SUV-a, który, ciągnąc za sobą przyczepkę, poruszał się po tramwajowym torowisku, twierdzi, że zjechał na nie, by uniknąć zderzenia z innym pojazdem. Policja wyjaśnia sprawę.
27-letni kierowca ciemnego bmw, który w poniedziałek około godz. 15 jechał torowiskiem ulicą Grunwaldzką między Jaśkową Doliną a Do Studzienki w Gdańsku, powiedział policjantom, że wcześniej inny samochód próbował wymusić na nim pierwszeństwo.
- Chciał uniknąć zderzenia z pojazdem, który jemu nie udzielił pierwszeństwa. Podejmując manewr obronny, znalazł się na torach - relacjonuje podkom. Zbigniew Korytnicki, naczelnik wydziału drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. W pojeździe miało zostać uszkodzone zawieszenie.
Policja sprawdza
Na nagraniu Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni widać jak na czerwonych światłach stoi szpaler aut. Nagle po torowisku do skrzyżowania powoli zbliża się SUV, ciągnący przyczepkę. Staje razem z innymi pojazdami w oczekiwaniu na zielone światło. Z tyłu widać zbliżający się tramwaj. Po zmianie świateł bmw opuszcza skrzyżowanie.
O sytuacji poinformował portal trójmiasto.pl. W sieci zaczęły pojawiać się zdjęcia i zeznania świadków. Wtedy sprawą zajęła się policja. Co ciekawe, na wideo widać, jak w momencie, gdy auto znajdowało się na torach, z ulicy Miszewskiego wyjechał radiowóz. Podkom. Korytnicki nie chciał tego komentować.
Po wyjaśnieniach kierowcy teraz policjanci muszą sprawdzić jego wersję. Na razie usłyszał zarzut poruszania się po torowisku, do czego się przyznał. Za to wykroczenie grozi mandat od 20 do 500 złotych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: GZDiZ Gdańsk/trojmiasto.pl