Dwie młode pustułki utknęły w pionowej rurze. Ich pisk i drapanie zaniepokoił przechodnia. Sam nie był w stanie im pomóc, dlatego ptakami zajęli się strażnicy miejscy.
We wtorek, 4 kwietnia, chwilę po godzinie 13, na numer straży miejskiej zadzwonił mężczyzna, który zgłosił, że z rynny, która znajduje się obok wejścia do Muzeum Gdańska w budynku Ratusza Głównego Miasta słychać dziwne odgłosy. Zasugerował, że prawdopodobnie wpadło do niej jakieś zwierzę.
- Gdy podeszliśmy do budynku, usłyszeliśmy dobiegające z rynny kwilenie ptaka. Jedyną możliwością, żeby do niej zajrzeć był otwarcie okienka rewizyjnego. Niestety bez odpowiednich narzędzi było to niemożliwe – wspomina insp. Monika Krupińska, gdańska strażniczka miejska.
Z pomocą pracownika muzeum strażnicy otworzyli czyszczak.
- W środku utknęły dwie młode pustułki. Były poturbowane i osłabione - tłumaczy insp. Krupińska.
Funkcjonariusze umieścili uratowane drapieżniki w transporterze i zawieźli na obserwację do lecznicy dla zwierząt przy ulicy Kartuskiej. Finalnie zajął się nimi Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków "Ostoja" w Pomieczynie.
Pustułkę zabił stres
Jak informuje pracownica ośrodka, jedna z pustułek padła w środę. Nie przeżyła stresu związanego z pobytem w rynnie i akcją ratunkową. Trudno określić też jak długo zwierzęta przebywały w jej wnętrzu. Wiadomo jednak, że stanowiły parę. Jak podejrzewa pracownica, najprawdopodobniej w rynnie szukały miejsca gniazdowania.
Wobec drugiego ptaka rokowania są dobre. Pustułka sama pobiera pokarm i otrzymuje kroplówki wzmacniające. Być może niebawem będzie mogła wrócić na wolność.
Źródło: tvn24.pl/SM Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: SM Gdańsk