Pożar hali na gdańskiej Przeróbce jest opanowany. Strażacy prowadzą działania dogaszające. W czwartek rano zamierzają wejść do środka i przeszukać pogorzelisko. W hali znajdowało się między innymi 1500 rowerów miejskich, w tym 1300 elektrycznych, oraz 1000 akumulatorów. Pożarem objęte były dwie trzecie budynku.
P.o. rzecznika prasowego pomorskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej mł. kpt. Michał Swobodziński poinformował w czwartek rano, że z pożarem budynku dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Gdańsku walczy ok. 30 strażaków. - Trwa nadzór nad pogorzeliskiem i dogaszanie zarzewi ognia, które się pojawiają - relacjonował.
W kulminacyjnym momencie pożaru na miejscu pracowało ok. 300 strażaków z woj. pomorskiego. - W środę po godz. 21.20 ustaliliśmy lokalizację pożaru. Po północy nastąpiło przegrupowanie sił i środków na miejscu zdarzenia, część jednostek została odesłana - zrelacjonował Swobodziński.
Z kolei kapitan Jakub Friedenberger, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, dodał w rozmowie z TVN24, że "na miejscu pracuje kilkanaście zastępów straży pożarnej".
- Działania polegają na przeszukaniu i dogaszaniu terenu pożaru. Sytuacja jest stabilna i opanowana, więc systematycznie możemy wchodzić metr po metrze do pomieszczenia, tak by dogaszać zarzewia pożaru. Na pewno działania potrwają jeszcze kilka godzin - podkreślił strażak.
Rowery elektryczne w hali
Pożar w budynku dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego wybuchł w środę po godz. 13. Obiekt znajduje się przy ul. Siennickiej na Przeróbce w Gdańsku. Przed przyjazdem służb z budynku ewakuowało się ok. 60 osób. Hale są dzierżawione przez różne firmy. W jednej z nich znajdowało się 1,5 tys. rowerów MEVO, w tym ponad 1,3 tys. jednośladów ze wspomaganiem elektrycznym, 162 rowery standardowe oraz 1000 akumulatorów zasilających rowery elektryczne.
W środę wieczorem rzecznik prasowy PKW PSP informował, że powierzchnia hali ma ok. 25 tys. m kw, spaleniu uległo ok. 10 tys. m kw dachu.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) wysłało wiadomości do mieszkańców Gdańska, informując, że wydobywający się dym może być toksyczny. Zalecano, by zamykać okna i nie zbliżać się do miejsca pożaru.
Dulkiewicz: nie ma zagrożenia zatruciem
W środę wieczorem prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz poinformowała w mediach społecznościowych, że pomimo wielogodzinnej akcji gaśniczej strażacy są wciąż daleko od jej zakończenia. "Najważniejsze w tej chwili jest bezpieczeństwo samych ratowników, a także okolicznych mieszkańców! Na miejscu służby w specjalistycznym samochodzie badają jakość powietrza i nie ma w tym momencie zagrożenia zatruciem. Jednak nadal apeluję o zamknięcie okien i niezbliżanie się do miejsca akcji ratowniczej" – napisała prezydent Gdańska. We wpisie odniosła się również do kwestii miejskich rowerów Mevo, które przechodziły przegląd i były magazynowane w jednym ze zniszczonych magazynów. "Poprosiłam o przygotowanie informacji dotyczącej skali strat oraz kwestii ubezpieczenia i możliwości odtworzenia floty jeszcze przed nadchodzącym sezonem wiosennym" – poinformowała Dulkiewicz.
Jedna osoba poszkodowana
W środę wieczorem zastępca komendanta głównego PSP st. bryg. Grzegorz Szyszko przekazał, że w pożarze poszkodowana została jedna osoba, która brała udział w ewakuacji mienia. - Jedna osoba poczuła się źle i została przetransportowana do szpitala. Wiem, że nic jej zdrowiu nie zagraża – powiedział.
Rzecznik Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Marcin Tymiński przekazał, że budynek dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego został wpisany do rejestru zabytków w 2002 roku. Podał, że oględziny inspektorów urzędu odbędą się po zakończeniu akcji gaśniczej, prawdopodobnie w piątek.
Przyczyny pożaru ustalą policjanci i biegły z zakresu pożarnictwa.
ABW o pożarze
Oficjalny portal informacyjny urzędu miasta w Gdańsku podał w czwartek informacje, powołując się na "byłego oficera ABW", jakoby ta instytucja miała zbadać, czy za podpaleniem nie stoją służby obcego państwa. Zwróciliśmy się z prośbą o komentarz w tej sprawie do zespołu prasowego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
"Pożar hali na gdańskiej Przeróbce został opanowany. Obecnie strażacy prowadzą działania dogaszające. Dopiero po ich zakończeniu na miejsce uda się biegły z zakresu pożarnictwa. Kwestie dotyczące przyczyny wybuchu pożaru należą aktualnie do kompetencji Straży Pożarnej i Policji, do których należy kierować ewentualne pytania w tej sprawie. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pozostaje w kontakcie z ww. służbami" - czytamy w odpowiedzi nadesłanej do redakcji.
"Pragniemy jednocześnie zaznaczyć, że ABW rozpoznaje i monitoruje zagrożenia, które mogą godzić w bezpieczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, zgodnie z właściwością i zadaniami określonymi w art. 5 ustawy o ABW oraz AW. Informacje dotyczące wyników prowadzonego rozpoznania przekazywane są właściwym organom administracji rządowej, w trybie i na zasadach określonych w obowiązujących przepisach" - informuje Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Źródło: PAP/tvn24.pl