Trzy miesiące i trzy śledztwa w sprawie molestowania nastolatek, pacjentek szpitala na Srebrzysku w Gdańsku. Prokuratura potwierdza zgłoszenie przez szpital kolejnego przestępstwa i przyznaje: poszkodowaną miała być 14-latka. Pracownicy szpitala od miesięcy alarmują: oddziały są przepełnione, brakuje kadr.
Do molestowania nastolatki miało dojść 8 czerwca na oddziale młodzieżowo-dziecięcym – mężczyzna miał niedawno skończyć 18 lat, dlatego tam się znajdował. Do zgłoszenia przestępstwa doszło jednak później – w drugiej połowie czerwca.
- Podejrzany mężczyzna nie został jeszcze zatrzymany. Wystąpiliśmy o przesłuchanie małoletniej i czekamy na wykonanie tej czynności. Postępowanie jest w toku – mówi nam Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Prokurator przypomniała także, że są jeszcze dwie sprawy molestowania seksualnego nieletnich pacjentek tego samego szpitala, w których dwóm mężczyznom – również pacjentom – przedstawiono niedawno zarzuty. – Czekamy na opinie biegłych w sprawie ich poczytalności – zdradza.
Trzeci raz od maja
Pierwszy przypadek, który ujrzał światło dzienne, miał miejsce w nocy z 5 na 6 czerwca. Ordynator jednego z oddziałów zawiadomił policję, że do pracowników placówki zgłosiła się 15-latka, która poinformowała ich, iż została zgwałcona przez innego pacjenta.
Gdy doszło do przestępstwa, 15-latka miała być pod wpływem podanych jej wieczorem leków nasennych. Dziewczyna trafiła na oddział psychiatryczny dla dorosłych za zgodą jej matki, bo na oddziale dla młodszych pacjentów nie było miejsc (jest tam tylko 35 łóżek, a przebywało 41 osób).
Podejrzany – 26-latek - został zatrzymany, prokuratura zarzuciła mu gwałt oraz "doprowadzenie pokrzywdzonej do poddania się innej czynności seksualnej". Podejrzanemu grozi do 12 lat więzienia. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu w warunkach szpitalnych.
Do kolejnego molestowania w szpitalu na Srebrzysku dojść miało pod koniec maja. 37-letni pacjent miał przemocą doprowadzić "do innej czynności seksualnej" dwie 13-latki. Mężczyzna - mieszkaniec Gdyni - został zatrzymany, postawiono mu zarzuty i aresztowano na trzy miesiące w warunkach szpitalnych.
Sztab kryzysowy w szpitalu
Prokuratura wyjaśnia nie tylko okoliczności napaści seksualnej, ale ustala też, czy personel medyczny oddziału właściwie dbał o bezpieczeństwo pacjentów.
Także szpital wszczął wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Niezależną kontrolę w placówce rozpoczął też Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, który jest organem założycielskim szpitala. Na polecenie Ministerstwa Zdrowia placówkę również skontrolował regionalny oddział NFZ.
Lekarze, po wyjściu na jaw pierwszego przypadku, odmówili pełnienia dyżurów na izbie przyjęć. Zagrozili także masowymi zwolnieniami, jeśli sytuacja szpitala się nie zmieni. Sytuacja po zgłoszeniu gwałtu była tak napięta, że 17 czerwca w szpitalu zebrał się sztab kryzysowy powołany przez Pomorski Urząd Marszałkowski.
Z dyrekcją szpitala i lekarzami spotkała się Agnieszka Kapała-Sokalska z Zarządu Województwa Pomorskiego, dyrektor departamentu zdrowia Urzędu Miasta Tadeusz Jędrzejczyk, Jerzy Karpiński, dyrektor wydziału zdrowia Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego i konsultant wojewódzki w dziedzinie psychiatrii Blanka Brancewicz.
- Lekarze skarżą się na obciążenie pracą. Na przykład na dyżurze na 50 chorych są dwie pielęgniarki, a na cały szpital jest jeden lekarz, co stwarza ogromne ryzyko – zaznacza Jerzy Karpiński, dyrektor wydziału zdrowia Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Personel szpitala dał do końca wakacji czas na opracowanie planu ratunkowego.
O "katastroficznej" sytuacji dziecięcej opieki psychiatrycznej czytaj więcej tu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24