To domek babci, takiej, co ma duży dom - mówi Kamil Nowak, prezes Dumnych z Elbląga. Nikomu szerzej nieznanej fundacji, która niedawno dostała od resortu edukacji ponad dwa miliony złotych na zakup posesji pod Elblągiem. Klucze - jak informuje prezes Nowak - zostały przekazane w tym tygodniu. Ekipa TVN24 sprawdziła, jak wygląda miejsce, za które zapłacili podatnicy.
Fundacja Dumni z Elbląga to jeden z najbardziej tajemniczych podmiotów, które opisywaliśmy przy okazji cyklu materiałów Justyny Sucheckiej-Jadczak i Piotra Szostaka pt. "Willa Plus". Fundacja jest w Krajowym Rejestrze Sądowym zaledwie od 11 miesięcy. W swoich szeregach ma ludzi, którzy we wniosku o publiczne środki chwalili się głównie niesieniem pomocy uchodźcom.
Dotąd o nieruchomości sfinansowanej z kieszeni podatników mogliśmy informować głównie posiłkując się wnioskiem do Ministerstwa Edukacji i Nauki, gdzie czytaliśmy, że chodzi o - "posiadłość 2,6698 ha z dwoma domami, dużym tarasem, wiatą na trzy auta, garażem w bryle budynku, domkiem pszczelarza, punktem widokowym obrośnięty piękną Wisterią, dwoma stawami i własnym lasem", na której mieści się "dom z duszą o niepowtarzalnym klimacie, o powierzchni 514 m kw, który składa się z 10 pokoi i dwóch łazienek, i dwóch kuchni".
Ekipa TVN24 odwiedziła posiadłość, którą nabyli Dumni z Elbląga.
- Klucze odebraliśmy dopiero wczoraj (we wtorek - red.). Możemy już się urządzać, przygotowywać przestrzeń - opowiada jeszcze przed drzwiami głównego budynku prezes Kamil Nowak.
Sień wybudowana jest z cegły. Na ścianach kilka abstrakcyjnych obrazów, w kącie grafika z zapraszającym podpisem: "Prawdziwy dom ma zawsze otwarte serce". Po przejściu przez drzwi trzeba zrobić kilka kroków po drewnianych schodach, żeby znaleźć się w głównym korytarzu.
Czytaj też: Dumni z Elbląga dostali kolejną dotację
- Swojski, babciowy nawet - podkreśla Nowak. Podczas spotkania wielokrotnie będzie się jeszcze pojawiała "swojskość" i "skromność" w opozycji do słów o "willi", które każdorazowo prezes będzie kwitował uśmiechem.
Tradycyjny piec, "pokoiki" i "fajne tarasy"
Z korytarza skręcamy do kuchni, która - jak przyznaje oprowadzający ekipę TVN24 prezes fundacji, która stała się właścicielem nieruchomości - "wyjątkowo go urzekła". Pokazuje stojący po prawej stronie pomieszczenia tradycyjny piec.
- Historyczny, na warsztaty idealny - mówi z zadowoleniem. Samo pomieszczenie jest w bardzo dobrym stanie. Podłoga zrobiona jest ze schludnych, zabejcowanych desek. Mimo stylizacji na dawne czasy kuchnia jest dość nowoczesna - naprzeciw tradycyjnego pieca jest już blat ze zlewem, szafkami i płytą indukcyjną. W rzędzie szafek jest też nowoczesny piekarnik.
Pod oknem stoi stół, cztery krzesła i taboret. Po drugiej stronie korytarza jest - jak mówi prezes Nowak - "pokoik". Przy jednej ze ścian stoi ozdobny kredens, dalej łóżko, obok drewniany stół.
- Sypialnia, a może coś innego tu zorganizujemy. A może dla naszych Ukraińców, co przyjadą - Nowak omiata pomieszczenie dłonią i zaprasza do kontynuowania wizyty w posiadłości. Ekipa TVN24 wchodzi do kolejnego pomieszczenia. Na ścianach kilka obrazów, dwa fotele, stolik pod telewizor. Z drugiej strony dość skromna kanapa i stolik kawowy. Pod oknem ozdobne biurko. Po drugiej stronie komoda, na której stoi ozdobny, drewniany zegar. Nad nim wisi duży wachlarz z orientalnym motywem. Pokój znajduje się przed głównym salonem. To duża przestrzeń, nad którą wiszą ozdobne żyrandole. Przy ścianie stoi pianino.
- Było w pakiecie wyposażenia. To miejsce będzie i na zajęcia, i na spotkania. Nasza aula - mówi Nowak. Potem pokazuje ręką na duże, przeszklone drzwi prowadzące na "fajne tarasy".
- Piękne obrazy. Miejsce optymalne dla edukacji - podkreśla. Po chwili dodaje, że wyposażenie domu "było w pakiecie, bo nie mieli (poprzedni właściciele - red.) co z nim zrobić".
Czytaj też: Fundacja dostała ponad dwa miliony złotych na willę. Prezydent Elbląga: nie znam tej fundacji
Obok salonu jest jeszcze jedno pomieszczenie - jadalnia. Jest duży stół, sześć krzeseł. Pod ścianą duża szafa i stojący, ozdobny zegar.
"Swojskie miejsce, jak u babciu"
Po drewnianych schodach przechodzi się na piętro budynku. Na ścianie wisi gitara i galeria retro przedmiotów.
- Stare radio, takie właśnie na zajęcia. Stare buty - pokazuje dłonią Nowak. Na ścianach korytarza znajdują się cztery duże obrazy o tematyce religijnej, z korytarza skręca się do kolejnej sypialni. Najskromniejszej z dotychczas odwiedzonych. Przy ścianie szafa przywołująca skojarzenia z PRL. Po środku szklany stolik z popularnym w latach 90. radiomagnetofonem, obok kilkunastoletnia sofa. To otoczenie prezes Dumnych z Elbląga wykorzystuje, żeby wypomnieć informacje o "luksusowej nieruchomości".
Po drugiej stronie korytarza przestrzeń jest dużo bardziej imponująca - po przejściu przez drzwi wchodzi się w dużą, otwartą przestrzeń. Jedna ze ścian jest pod niewielkim skosem. Co kilka metrów są tu drewniane słupy. Pomiędzy nimi jest kolejny stół, komody i kanapy. Na ścianach obrazy i ozdobne lustra.
- To jest fajna przestrzeń, idealna na zajęcia - podkreśla prezes fundacji. Pokazuje potem znajdującą się w kącie kuchnię.
Nowak idzie dalej i pokazuje, w których miejscach - w razie potrzeby - będzie można pomieścić łóżka piętrowe.
- Mamy tu stare maszyny do szycia na zajęcia z historii, rzemiosła i krawiectwa - mówi. Potem prowadzi ekipę TVN24 do góry, do antresoli. Tam kolejne drewniane meble.
- Swojskie miejsce, jak u babciu. U babci z dużym domem, ale u babci. Jest miejsce na zajęcia i noclegi dla dzieciaków - wylicza.
Prezes fundacji o potrzebach młodych
Przez ogród przechodzi się do kolejnego budynku. Tu znajdują się kolejne pomieszczenia pełne ozdobnych mebli.
- Ten piec jest też do wędzenia, to w ramach zajęć gotowania - twierdzi Nowak. Potem daje się namówić na dość ogólną wypowiedź na temat tego, co będzie się na tym terenie działo.
- Młodym brakuje manualnej pracy, w mieszkaniach mają tylko to, co wirtualne. Oni mają tylko komputery, programowanie, titktoki i naukę przy komputerze. To prowadzi też do chorób psychicznych - ocenia.
Zaznacza, że żeby temu przeciwdziałać, "niezbędny jest kontakt z przyrodą".
- Zrobimy zajęcia: macie, kopcie. Weźcie łopaty. Będą zajęcia z budowania domków, ziemianek. Albo wędzenie, albo ogniska. Surwiwalowe zajęcia, wszystko to, co związane jest z ziemią, z uziemianiem się człowieka w przyrodzie - mówi Nowak.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24