"To był moment, w którym ktoś politycznie postawił na konflikt"

TUSK NAWROCKI
Siemoniak: to był moment, w którym ktoś politycznie postawił na konflikt
Źródło: TVN24
Uważam, że sprawa jest w ręku prezydenta. Oni odpowiadają w stu procentach za konflikt i powinni go zakończyć - wskazał w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Jego zdaniem sprawa zniszczenia domu w Wyrykach we wrześniu, gdy w polską przestrzeń powietrzną wtargnęły rosyjskie drony, "to był moment, w którym wyraźnie było widać, że ktoś postawił na konflikt".

Tomasz Siemoniak odniósł się w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" do sporu prezydenta Karola Nawrockiego z rządem premiera Donalda Tuska. Według ministra koordynatora służb specjalnych Nawrocki powinien "powściągnąć" swoich urzędników, którzy "na wyścigi atakują".

- Uważam, że ta sprawa jest w ręku prezydenta. Oni odpowiadają w stu procentach za ten konflikt w tym momencie i powinni go zakończyć. W interesie Polski - mówił.

Dodał, że pamięta, jak wyglądały relacje prezydenta z premierem, kiedy w nocy z 9 na 10 września 2025 r. doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony.

- Dało się, tak? Ale ktoś zobaczył, że to jest jakoś tam groźne i nagle wszystko się ucięło - opisał Siemoniak. - Nagle ze sprawy domów w Wyrykach, o której urzędnicy prezydenta wszystko wiedzieli od samego początku to samo, co wojsko, zrobiono jakiś pretekst. I to był taki moment, w którym wyraźnie było widać, że ktoś politycznie postawił na konflikt prezydent - premier, rząd - ocenił.

Pytany, czy chce powiedzieć, że to jest cyniczna operacja kancelarii prezydenta, próba politycznego karmienia się konfliktem, odparł: - Myślę, że zostali do tego zachęceni przez PiS, przez Jarosława Kaczyńskiego. Że nagle, gdy PiS i prezes Kaczyński zobaczyli, że prezydent z rządem, prezydent z premierem mogą współpracować, znaleziono preteksty i potem to już poszło - dodał.

Siemoniak: Duda też był z innego obozu, nie było konfliktów

Siemoniak zauważył, że poprzedni prezydent Andrzej Duda też był z innego obozu politycznego i "mógł z nim, z jego urzędnikami, szefem BBN-u, dobrze współpracować". - Nie było żadnych konfliktów, skandali. Były różnice zdań, ale załatwiało się je tak, jak trzeba - zaznaczył.

Siemoniak pytany, czy Duda spotykał się z szefami służb specjalnych, odparł, że nie. - Spotykał się ze mną, spotykał się z premierem - powiedział. Dodał, że jeśli była potrzeba, szefowie służb spotykali się z ludźmi byłego prezydenta. - Otrzymywał wszelkie materiały, tak jak otrzymuje je prezydent Nawrocki - podkreślił Siemoniak.

Przekonywał, że "prezydent otrzymuje wszystkie materiały zgodnie z ustawą, niezwłocznie, w pełnym zakresie". - Jeśli by sobie czegoś życzył bardziej, inaczej, więcej, otrzyma to - dodał.

Piasecki zwrócił uwagę, że ludzie prezydenta sugerują niekompletność materiałów, które trafiają do prezydenta. Siemoniak odparł, że to nieprawda.

- Jest tak samo, jak było wcześniej. Przecież prezydent widzi, jest na rozdzielniku razem z premierem, innymi ważnymi osobami - zapewnił. Dopytywany, czy te same raporty służb, które dostaje premier, trafiają też do Nawrockiego, odpowiedział, że "jest pewna hierarchia materiałów". - Ja dostaję prawie wszystkie materiały, bo od tego jestem. Trochę mniej dostaje premier. Natomiast te najważniejsze dostają i prezydent, i premier - wyjaśnił.

Siemoniak: nie było żadnych działań służb przeciwko Nawrockiemu

Prezydent Karol Nawrocki zablokował nominacje oficerskie w służbach specjalnych, odrzucił także wnioski o odznaczenia dla funkcjonariuszy ABW oraz funkcjonariuszy i żołnierzy wojskowych służb specjalnych. Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz pisał, że wśród skierowanych do prezydenta wniosków odznaczeniowych "znalazły się nazwiska funkcjonariuszy, co do których istnieją poważne obawy, że byli zaangażowani w działania przeciwko" Nawrockiemu jako kandydatowi na prezydenta. - Nie mówimy o podejrzeniach, tylko o obawach i chcemy tę sprawę wyjaśnić - komentował Leśkiewicz w niedzielnej "Kawie na ławę" w TVN24.

Siemoniak odparł w "Rozmowie Piaseckiego", że "nie było żadnych działań służb przeciwko temu kandydatowi , obecnemu prezydentowi, ani (przeciwko) żadnym innym".

- Trzeba było zgłaszać do PKW, czy prokuratury. Ta sprawa byłaby badana - wskazał.

Siemoniak o Trybunale Stanu dla Ziobry

Minister komentował też podjętą przez koalicję rządową decyzję o zebraniu podpisów pod wnioskiem o przekazanie sprawy Zbigniewa Ziobry do Trybunału Stanu.

- Odpowiedzialność polityka, ministra to nie tylko prokuratura, sąd, ale właśnie Trybunał Stanu, niezbyt wykorzystywany przez te dziesiątki lat swojego funkcjonowania - powiedział.

- Pomyślałem, że to jest dobry moment na taką decyzję, bo i parlament powinien się tymi sprawami zająć - dodał.

Prokurator generalny Waldemar Żurek pod koniec listopada przekazał marszałkowi Sejmu informację w sprawie Zbigniewa Ziobry. Śledczy zamierzają postawić byłemu ministrowi sprawiedliwości łącznie 26 zarzutów dotyczących między innymi nadużyć w Funduszu Sprawiedliwości.

OGLĄDAJ: Konflikt prezydent - rząd. Siemoniak: nie było żadnego działania służb przeciw Nawrockiemu
Siemoniak

Konflikt prezydent - rząd. Siemoniak: nie było żadnego działania służb przeciw Nawrockiemu

Siemoniak
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: