Para, która była pod opieką urzędników i kuratorów z Drawska Pomorskiego, znęcała się nad dwoma chłopcami. – Pracownicy socjalni byli okłamywani przez rodziców. Nie zawinili w tej sytuacji – twierdzą prokuratorzy i umarzają śledztwo.
Śledczy sprawdzali czy pracownicy Ośrodka Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim oraz kuratorzy Sądu Rejonowego w Drawsku Pomorskim nie dopuścili się niedopełnienia obowiązków służbowych w sprawie znęcania się nad dwójką chłopców.
To w ośrodku OWDiR mieszkała Katarzyna W. ze swoimi dziećmi i to tu miało dochodzić do psychicznego i fizycznego znęcania się nad 6-letnim Marcelem i jego 8-letnim bratem.
To matka ich okłamywała
- Nie dopatrzyliśmy się nieprawidłowości w działaniu tych instytucji. Jedyna wątpliwość dotyczyła regulaminu ośrodka, w której nie były uregulowane zasady dotyczące odwiedzin. Dlatego Marek K. nie miał problemu z wejściem na teren obiektu. Ten punkt regulaminu ośrodka został już zmieniony – informuje Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Według informacji śledczych, Katarzyna W. wielokrotnie nie informowała lub okłamywała kuratorów więc, choć wykonywali oni swoje obowiązki prawidłowo, to nie zauważyli horroru, który dział się na terenie ośrodka.
10 lutego przed Sądem Rejonowym w Drawsku Pomorskim miał ruszyć proces matki oraz jej konkubenta. Jednak Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim pod naciskiem Prokuratury Krajowej wycofała się z ugody - podejrzani mieli zostać skazani w trybie bez przeprowadzania rozprawy (Marek K. na 7 lat więzienia, Katarzyna W. na 4 lata).
Najważniejsze: chronić dzieci
Jak wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, Sąd Okręgowy w Koszalinie w swoim postanowieniu zasugerował uzupełnienie akt sprawy. - Chodzi głownie o to, by chronić dzieci, by jak najmniej je angażować - tłumaczy. Podobne stanowisko wyraził pełnomocnik oskarżonych.
- Prokuratura w Drawsku Pomorskim będzie uzupełniać materiał dowodowy, po czym oceni zachowania oskarżonych pod kątem ewentualnej zmiany kwalifikacji prawnej ich czynu na usiłowanie zabójstwa - mówiła wtedy Ewa Bialik, rzeczniczka Prokuratury Krajowej. Może za to grozić nawet dożywocie.
Przesłuchani zostaną po raz kolejny ratownicy medyczni, którzy pomagali pobitemu 6-latkowi, będą nowe opinie biegłych psychologów oraz seksuologów. Jak dowiedział się reporter TVN24 Sebastian Napieraj, śledczy sprawdzą, czy dzieci nie były również wykorzystywane seksualnie.
- Prokuratura doszła do wniosku, że w sytuacji, kiedy część opinii publicznej stwierdza, że wymierzona kara byłaby karą łagodną, powinniśmy zdecydować się na cofnięcie wniosku o dobrowolne poddanie się karze i spowodować, aby sprawa była rozstrzygana w postępowaniu zwyczajnym, czyli poprzez przeprowadzenie rozprawy - tłumaczył Gąsiorowski.
Prokurator stracił stołek
Pięć dni po zwróceniu sprawy do ponownego rozpatrzenia Prokuratura Krajowa podjęła decyzję o odwołaniu z pełnienia funkcji prokuratora rejonowego w Drawsku Pomorskim. Jak mówił wówczas Gąsiorowski, "odwołany prokurator przestaje być kierownikiem tej jednostki organizacyjnej prokuratury, ale wciąż będzie pracować w prokuraturze drawskiej i prowadzić postępowania".
10 lutego miano przedstawić kobiecie i mężczyźnie zarzuty spowodowania obrażeń ciała typu lekkiego i typu ciężkiego wobec dwóch chłopców. Katarzyna W. oraz jej konkubent Marek K. zostali w 2016 r. oskarżeni o działanie w porozumieniu i ze szczególnym okrucieństwem wobec 6-letniego Marcela oraz jego 8-letniego brata.
Według prokuratury w sprawie dochodziło do ciężkich pobić chłopców, łamania im kości, oblewania wrzątkiem, kazano im godzinami klęczeć z podniesionymi rękoma czy biegać po polu, notorycznie je wyzywano, zamykano na wiele godzin w szafie czy bagażniku samochodu. Kazano im także jeść pokarmy, które wywoływały wymioty i kąpać się w lodowatej wodzie. Dzieci nie mogły też chodzić do szkoły.
To była zbrodnia na dzieciach
Jeden z chłopców musiał być przez kilka tygodni intensywnie leczony w szpitalu. Dzieci przebywają obecnie w rodzinach zastępczych. Są pod stała opieką psychologa.
O zmianę kwalifikacji czynów wnioskował rzecznik praw dziecka Marek Michalak. - Składałem wniosek do Prokuratora Generalnego, bo to jest zbrodnia, to absolutnie można kwalifikować jako próbę zabójstwa dzieci - powiedział Michalak. Jak dodał, wcześniej - w zeszłym roku - wnioskował o pozbawienie oskarżonych władzy rodzicielskiej, do czego sąd się przychylił.
- Potem była sytuacja, że oskarżeni chcieli poddać się dobrowolnej karze i prokurator złożył taki wniosek do sądu. Z mojej perspektywy, przy tej zbrodni, jaka została na tych dzieciach dokonana, wymiar tej kary był absolutnie niedopuszczalny. Dlatego zwróciłem się do prokuratora generalnego - mówił RPD.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24