Zakończono poszukiwania 11-letniej dziewczynki i 13-letniego chłopca, którzy zaginęli w Bałtyku w Darłówku (Zachodniopomorskie). Ciał nie odnaleziono. Ich 14-letniego brata wyciągnięto we wtorek, ale zmarł po kilku godzinach w szpitalu. Rodzina pochodzi z Wielkopolski. Nad morzem była na wakacjach.
- Tragedia tej rodziny jest niewyobrażalna – komentują ludzie spacerujący w pobliżu falochronu w Darłówku, z którymi rozmawiali nasi reporterzy. Wszyscy też wpatrują się w wodę, ale z coraz mniejszą wiarą w cud.
Ratownicy w czwartek wznowili (po dniu przerwy) poszukiwania dwójki zaginionych we wtorek nastolatków. Sześciu płetwonurków zeszło pod wodę. Przed godziną 16 zakończono poszukiwania.
- Od godzin porannych przeszukaliśmy linię falochronów od części wschodniej oraz od części zachodniej. Niestety bez rezultatu, ciał nie odnaleziono – relacjonuje nam Krystian Głyżewski z oddziału Ratownictwa Wodnego Klubu Płetwonurków MARES w Koszalinie.
Jedna z hipotez zakładała, że prąd mógł uwięzić ciała dzieci pod głazami falochronu – w pierwszej kolejności tę teorię weryfikowali nurkowie. - Doświadczenie pokazuje, że często morze zabiera ciała gdzieś dalej i oddaje dopiero za kilka dni – przyznaje Głyżewski.
Służby oczekują na dalsze decyzje co do poszukiwań, które mają zapaść w czwartek późnym popołudniem albo w piątek rano.
- Nie jest wykluczone, że w tym czasie te ciała wypłyną. Służby w dalszym ciągu patrolują miejsca, gdzie ciała mogłyby się pojawić - tłumaczy Głyżewski.
Przypomnijmy – w miniony wtorek trójka rodzeństwa najprawdopodobniej została porwana przez fale. 11-letnia dziewczynka, 13- i 14-letni chłopcy zostali sami na falochronie. Ich mama poszła z najmłodszym dzieckiem do toalety. Z powodu złej pogody na kąpielisku była wywieszona czerwona flaga.
Dzieci albo wpadły, albo same wskoczyły do wody. Już nie wypłynęły.
Najstarszy zmarł w szpitalu
- Około godziny 14.30 dostaliśmy informację, że do morza weszło troje dzieci i najprawdopodobniej z niego nie wyszły. Przybyli na miejsce policjanci wyciągnęli z morza 14-latka. Podjęli czynności reanimacyjne, na miejsce przybył śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - relacjonowała w TVN24 sierżant Agnieszka Łukaszek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sławnie.
Późnym wieczorem chłopiec zmarł w szpitalu. Poszukiwania jego siostry i brata trwały kilka godzin. Uczestniczyły w nich straż pożarna, policja, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa oraz Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Nurkowie przeszukiwali dno morza. Pomagali również plażowicze, którzy utworzyli żywy łańcuch.
- Na pewno miało to jakiś efekt lub pomogło, gdyż bardzo często służby proszą również inne osoby do pomocy - oceniał w rozmowie z TVN24 młodszy kapitan straży pożarnej w Szczecinie Tomasz Kubiak. - Taki sposób przeszukiwania dna morskiego jest bardzo efektywny i zdecydowanie szybciej jesteśmy w stanie przeszukać większą powierzchnię - podkreślił.
Przerwane poszukiwania
Po południu akcję przerwano. Jak wyjaśniał młodszy kapitan Kubiak, warunki panujące na morzu były zbyt trudne i między innymi z powodu wysokich fal nurkowie nie mogli prowadzić poszukiwań. Siła wiatru nad morzem w Darłówku we wtorek wynosiła od 5 do 6 stopni w skali Beauforta. W środę było podobnie i pogoda pozwoliła ratownikom tylko na kilkadziesiąt minut poszukiwań. Od około 9 w czwartek znów ruszyły poszukiwania z pomocą nurków.
Policja i prokuratura sprawdzają szczegóły tragedii rodziny z Sulmierzyc (powiat krotoszyński). Wiadomo, że w pobliżu falochronu w ogóle nie powinno się wchodzić do wody, a przy gwałtownym wietrze fale przetaczają się po falochronie, więc nawet spacerowanie po nim może być niebezpieczne.
Tragedia rok po roku
- W pobliżu tego falochronu często występuje bardzo silne prądy wsteczne. Wyciągają wszystko, co napotkają, w głąb morza – ostrzega Apoloniusz Kurylczyk, wiceprezes zachodniopomorskiego WOPR. – W ubiegłym roku, w tym samym miejscu, trzech dorosłych mężczyzn korzystało z kąpieli przy silnych falach. Dwóch z nich udało się szczęśliwie uratować. Jednego odnaleziono dopiero po dwóch dniach – wspomina.
Prokuratura zapowiedziała wszczęcie śledztwa. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24