Żołnierz Formozy miał zabić swoją sześcioletnią córkę, a następnie popełnić samobójstwo - to według śledczych najbardziej prawdopodobny przebieg tragedii, do której doszło pod koniec lipca w Redzie pod Gdynią. Prokuratura otrzymała już opinie biegłych po sekcji zwłok. Wciąż nie wiadomo jednak, czy komandos w momencie zdarzenia był pod wpływem środków psychoaktywnych.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Do rodzinnego dramatu doszło pod koniec lipca w Redzie pod Gdynią. W jednym z mieszkań znaleziono ciała 32-latka oraz sześcioletniej dziewczynki - córki mężczyzny. Jak przekazywała prokuratura, ciała odkryła matka denata - żołnierza wojskowej jednostki płetwonurków bojowych Formoza - która przyszła w sobotę, 29 lipca, przyszła do mieszkania.
Jak poinformowała we wtorek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, śledczy otrzymali z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku opinie po sekcjach zwłok dziewczynki i jej ojca. - Treści opinii nie ujawniamy z uwagi na dobro śledztwa - dodała prokurator Wawryniuk.
Czytaj też: Ciała matki i córki znalezione w domu. Zabójca zadał im "więcej ciosów, niż potrzeba do uśmiercenia"
Śmierć żołnierza i jego córki w Redzie. Ustalenia śledczych
Według wstępnej hipotezy śledczych, w sobotę, 29 lipca, w mieszkaniu w Redzie mężczyzna zamordował córkę, a potem popełnił samobójstwo.
Prokuratorzy nadal czekają na wyniki badań toksykologicznych na obecność substancji psychoaktywnych.
Z uwagi na to, że 32-latek był czynnym żołnierzem jednostki Formoza, sprawą zajął się początkowo wydział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej w Gdyni (obecnie śledztwo przejął wydział ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku), a w czynnościach w mieszkaniu w Redzie uczestniczyła żandarmeria. Zmarły był w stopniu starszego marynarza.
Policja została powiadomiona przez matkę 32-latka, który mieszkał w domu wielorodzinnym w Redzie. Kobieta przyszła do mieszkania syna, bo wcześniej otrzymała od niego niepokojącego SMS-a. Sama otworzyła drzwi, gdyż miała klucze do lokalu.
W dwukondygnacyjnym mieszkaniu w Redzie odkryła ciało wnuczki - 6-letniej dziewczynki oraz syna, 32-letniego komandosa Formozy. Mężczyzna jeszcze żył, ale mimo podjętej reanimacji nie udało się go uratować. Na miejscu tragedii wykonano między innymi oględziny przy pomocy skanera 3D. W mieszkaniu zabezpieczono szereg śladów oraz pięć noży.
W innym pomieszczeniu śledczy znaleźli też truchło pitbulla.
Śledztwo w sprawie zabójstwa małoletniej dziewczynki prowadzi wydział ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock