Ratownik, który jechał motocyklem do pacjenta zderzył się z samochodem osobowym w Bydgoszczy. Niestety, mimo reanimacji, mężczyzna zmarł w szpitalu. Zdarzenie badają policja i prokuratura. - Był świetnym ratownikiem medycznym, dyspozytorem medycznym i wykładowcą - wspominają koledzy z pracy.
Do tragicznego wypadku doszło w środę po godzinie 12. 33-letni ratownik medyczny z Motocyklowego Zespołu Ratownictwa Medycznego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy jechał do pacjenta. Z samochodem osobowym zderzył się przy Rondzie Skrzetuskim w Bydgoszczy.
Ratownik został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.
"Ratownik medyczny pełnił dyżur na motoambulansie. Podczas realizacji zlecenia wyjazdu do pacjenta w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego doszło do zderzenia motocykla ratunkowego z samochodem osobowym. Pomimo heroicznej resuscytacji prowadzonej przez przybyły na miejsce zdarzenia Zespół Ratownictwa Medycznego, a następnie przez personel Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 w Bydgoszczy nie udało się uzyskać powrotu spontanicznego krążenia u ratownika medycznego" - informują ratownicy na oficjalnej stronie WSPR w Bydgoszczy.
Wypadek bada policja i prokuratura
Dokładne okoliczności zdarzenia badają teraz policja i prokuratura.
- Sprawa została zarejestrowana w prokuraturze w kierunku spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jest prowadzone postepowanie. Została zlecona sekcja zwłok - przekazała Agnieszka Adamska-Okońska z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Ratownicy w opublikowanym na stronie komunikacie napisali, że 33-latek był "świetnym ratownikiem medycznym, dyspozytorem medycznym oraz wykładowcą na Wydziale Lekarskim Collegium Medicum w Bydgoszczy, UMK w Toruniu".
"Ale przede wszystkim był dobrym ojcem Kuby, kochającym narzeczonym Eweliny i przyjacielem nas wszystkich" - napisali.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Pomoc Drogowa Andruszczenko Krystian