Kierowca bydgoskiego autobusu miał prawo obawiać się o bezpieczeństwo matki oraz jej dziecka - uznał sąd, który umorzył postępowanie ws. nietypowej interwencji policji. Kierowca wezwał policję do kobiety, bo ta w autobusie przewijała dziecko.
Przed bydgoskim Sądem Rejonowym swój finał miała interwencja policji, do której doszło w jednym z autobusów MZK w połowie ubiegłego roku.
Policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie kierowcy autobusu po tym, jak mężczyzna wezwał funkcjonariuszy, kiedy jedna z jego pasażerek zmieniła dziecku pieluchę. Według nich było to bezpodstawne.
W poniedziałek sąd umorzył postępowanie wobec mężczyzny. W ocenie sądu kierowca "miał prawo obawiać się o bezpieczeństwo matki oraz jej dziecka, a także działał ze świadomością, że czynność jaką wykonywała matka, była niestosowna".
Równocześnie sąd nie rozstrzygnął wprost kwestii czy zmiana pieluchy w autobusie jest legalna.
"Awantura" o pieluchę
W czerwcu ubiegłego roku kierowca bydgoskiego autobusu pokłócił się z jedną z pasażerek. Poszło o to, że kobieta podczas jazdy postanowiła zmienić dziecku pieluchę. - Pan kierowca podszedł i zapytał co robię, więc wytłumaczyłam, że przebieram dziecko, bo zrobiło kupę. Na co on, że mam opuścić pojazd. Nie zgodziłam, bo nie uważałam żebym zrobiła coś złego - opowiadała wówczas w rozmowie z TVN24 pani Agnieszka, matka dziecka.
Jak przekonywała zmiana pieluchy nie przeszkadzała innym pasażerom, czego nie można powiedzieć o kierowcy, który w rozmowie z policją miał twierdzić, że kobieta stwarza zagrożenie.
"Poczułam się jak przestępca, a przecież nic złego nie zrobiłam"
Jak opowiadała kobieta na przyjazd funkcjonariuszy czekała na przystanku przez prawie pół godziny.
- Gdy przyjechał patrol, poczułam się jak przestępca, a przecież nic złego nie zrobiłam. Gdyby pasażerowie pili piwo, kierowca pewnie by nie zadzwonił po straż miejską. A tu nagle afera, że dziecko przebrałam – mówiła młoda matka.
Policjanci, którzy wówczas przyjechali na miejsce, nie dopatrzyli się żadnego wykroczenia, zaś Miejski Zakład Komunikacji przekonywał, że nie zawsze zmiana pieluszki w autobusie jest stosowna.
Równocześnie kierownictwo MZK przyznało, że reakcja kierowcy była przesadzona. - Kierowca wykazał się nadwrażliwością. Nie powinien wzywać policji – przyznał wwtedy w rozmowie z TVN24 Lucjan Sieradzki z MZK Bydgoszcz.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ws/ec / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24