Blisko 70 tysięcy złotych, które w ubiegłym roku odnaleziono na taśmie w sortowni śmieci wciąż czeka na właściciela. Do starostwa, które prowadzi poszukiwania zgłosiło się już 28 osób z całej Polski, które twierdzą, że gotówka z poduszki należy do nich. Urzędnicy twierdzą jednak, że jest mało prawdopodobne, aby się udało odnaleźć właściciela.
Teraz urzędnicy mają twardy orzech do zgryzienia. Zgodnie z prawem to na staroście spoczywa obowiązek przyjmowania i przechowywania rzeczy znalezionych o wartości co najmniej 100 zł. Dlatego to starostwo będzie weryfikować oświadczenia osób, które twierdzą, że są właścicielami blisko 70 tys. zł.
- Na razie zgłosiło się 28 osób, które uważają, że to ich pieniądze. Złożyły już odpowiednie wnioski - mówi Sebastian Schmidt, sekretarz w Starostwie Powiatowym w Starogardzie Gdańskim.
Historie, które opowiadają zgłaszający są do siebie bardzo podobne. - W wielu przypadkach pieniądze miały być wyrzucane podczas sprzątania, ich potencjalni właściciele opisują je jako odkładane przez lata renty i emerytury - opowiada Schmidt.
Z Katowic na Pomorze
Do starostwa zgłaszają się również osoby spoza okręgu sortowni.
- Są osoby, które twierdzą, że gotówka trafiła na wysypisko z Katowic. Przekonują, że ktoś przywiózł je i tu wyrzucił, jeden pan nawet przekazał nam numer kontenera - dodaje sekretarz.
Inny mężczyzna, która zgłosił się z Lubelszczyzny twierdzi, że jego 80-letnia żona pieniądze chowała przez lata do poduszki, a kiedy rodzina kupiła jej nowe łóżko stara pościel wylądowała razem z gotówka w kontenerze.
- Gdy szedłem do sklepu dzień po tym, widziałem jak ktoś z samochodu z rejestracją PO wybierał z tego kontenera odzież i tekstylia. Nigdy bym nie przypuszczał, że śmieci mogą tak daleko zawędrować. Ja to skojarzyłem. Widziałem w telewizji jak pieniądze wysypują się na taśmie - opowiadał Radiu Gdańsk.
Do sortowni trafiają śmieci tylko z 20 pomorskich gmin.
Urzędnicy przyznają, że trudno będzie ustalić do kogo należy gotówka. - Tak naprawdę najbardziej wiarygodne byłoby podanie chociaż części numerów identyfikacyjnych, ale zdajemy sobie sprawę , że raczej mało prawdopodobne, aby ktoś je miał - wyjaśnia sekretarz.
Dwa lata będą szukać właściciela zguby
Poszukiwania mogą potrwać nawet dwa lata od momentu znalezienia pieniędzy, bo tyle czasu ma właściciel na zgłoszenie się do urzędu i udowodnienie, że to jego gotówka. Jeśli nie uda się ustalić kto wyrzucił pieniądze to trafią one do Skarbu Państwa. Bez względu na bieg wydarzeń, zakład może liczyć na znaleźne w wysokości 10 proc. całej kwoty.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych "Stary Las" Sp. z.o. o.