Słynną stępkę prezentowali w 2017 roku w Szczecinie premier Morawiecki i inni ważni politycy Prawa i Sprawiedliwości. Ogłaszali wtedy, że od niej zacznie się odbudowa przemysłu stoczniowego. 28 lutego 2024 roku wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka ujawnił na platformie X wyniki kontroli. "Stępka, rekwizyt na konferencji premiera Morawieckiego, kosztowała 725 tysięcy zł" - napisał w mediach społecznościowych. Jak dodał, jej składowanie kosztowało kolejne 100 tysięcy zł, a finalnie, po sześciu latach, jedna państwowa firma sprzedała ją drugiej, za cenę o ponad pół mln zł niższą.
Bartosz Bartkowiak, reporter TVN24 sprawdził jak wygląda obecnie słynna szczecińska stępka. - Byliśmy w hali, w której się ona znajduje. Obecnie jest obłożona metalową blachą, nie przypominając już tego, czym była. Ma się stać platformą roboczą potrzebną np. do remontów innych statków na wodzie - relacjonował na antenie TVN24.
Program Batory i zapowiedzi polityków
Program budowy promów dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej zawarto w przyjętej w lutym 2017 roku przez rząd Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju (tak zwany plan Morawieckiego). Program nazwano "Batory", nawiązując do nazwy pierwszego polskiego transatlantyku, który w latach 1936-1969 pływał na trasie Gdynia-Nowy Jork-Gdynia.
23 czerwca 2017 roku odbyła się uroczystość położenia stępki pod budowę promu. Mateusz Morawiecki, ówczesny wicepremier, zapowiadał odbudowę przemysłu stoczniowego, a w 2020 roku pierwszy, ponad 200-metrowy prom pasażersko-samochodowy miał trafić do narodowego armatora.
CZYTAJ TEŻ: Miliard na program budowy promów. Wiceminister o tym, kiedy ma być gotowy pierwszy z nich
W lutym 2019 roku minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk mówił, że rozpoczęcie budowy promów nastąpi za pół roku, w sierpniu i we wrześniu 2019 roku zapewniał, że "jeszcze w tym roku". 23 czerwca 2020 roku minister stwierdził, że zakładano 2022-2023 rok, a na uwagę, że na stronie rządowej wciąż jest mowa o 2019 roku, odpowiadał: "Jest to związane z pierwotnym projektem, który miał być realizowany".
Zamiast stępki platforma robocza
Do dziś żaden z promów nie jest jeszcze ukończony, a do inwestycji nie wykorzystano pokazywanej wtedy stępki. Najpierw przez lata leżała na pochylni, potem zniknęła. Odnalazła się w jednej z hal Stoczni Szczecińskiej "Wulkan". Po zmianach personalnych w stoczni i kontroli okazało się, że w ostatnim czasie była składowana w jednej z hal i niedawno zaczęto przebudowywać ją na ponton roboczy, czyli taki, na którym można postawić np. rusztowanie i wykorzystać je przy remoncie statku.
- Przez sześć lat ten kawałek blachy stał i rdzewiał, nic się z nią nie działo. Myślę, że pod taką presją poprzednia władza próbowała za wszelką cenę udowodnić, że coś z tego będzie - powiedział Arkadiusz Marchewka, wiceminister infrastruktury. - Dzisiaj niestety na powierzchnię wypływają bulwersujące fakty, które pokazują, że Skarb Państwa przez tę niekompetencję stracił miliony złotych - dodał.
Marek Gróbarczyk, były minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości, chcąc odnieść się do najnowszych działań w sprawie szczecińskiej stępki, zwrócił uwagą na to, ilu ludzi dzięki niej znalazło pracę. - Proszę zobaczyć, ile nowych technologii pojawiło się i dzięki temu będą funkcjonowali nasi armatorzy - powiedział.
Pod koniec stycznia 2024 roku odwołany został prezes Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" Krzysztof Zaremba, powołany na to stanowisko w 2020 r. Z rady nadzorczej tej spółki odwołana została też radna wojewódzka i była członkini Prawa i Sprawiedliwości Małgorzata Jacyna-Witt. W związku ze zmianami personalnymi w ciągu ostatnich miesięcy, nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja, czy przebudowa stępki będzie kontynuowana.
CZYTAJ TEŻ: Działacze PiS odwołani ze szczecińskiej stoczni. Wiceminister zapowiedział też "wnikliwy audyt"
Stępka to główny element konstrukcji kadłuba statku. Miała być ona częścią ponad 200-metrowego promu pasażersko-samochodowego dla polskiego armatora.
Autorka/Autor: MR/tok
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24