Funkcjonariusze Straży Granicznej zatrzymali do kontroli taksówkę na gdańskich tablicach rejestracyjnych na terenie Dobrej koło Szczecina. 33-letni kierowca przewoził trzech Etiopczyków, "którzy zmierzali w kierunku Niemiec".
Pasażerowie nie mieli dokumentów uprawniających do wjazdu i pobytu na terenie Polski, dlatego zostali zatrzymani. Zatrzymany został też kierowca - obywatel Ukrainy.
ZOBACZ MATERIAŁ "SUPERWIZJERA TVN" W TVN24+: Szlak cieni. Jak staliśmy się przemytnikami ludzi
Zarzut dla taksówkarza, migranci czekają na decyzję
33-letni kierowca taksówki usłyszał zarzut organizowania nielegalnego przekroczenia granicy państwowej z Polski do Niemiec we współdziałaniu z innymi osobami. Etiopczykom zarzucono przekroczenie granicy wbrew przepisom z Białorusi do Polski oraz usiłowanie jej przekroczenia z Polski do Niemiec.
"Mężczyźni przyznali się do zarzucanych czynów i dobrowolnie poddali się karze zaproponowanej przez Prokuratura w wymiarze sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres dwóch lat" - czytamy w komunikacie.
Decyzją sądu wobec 33-latka zastosowano areszt tymczasowy na trzy miesiące. Mężczyzna częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Etiopczycy zostali umieszczeni w strzeżonym ośrodku na okres 90 dni, gdzie czekają na zakończenie postępowania administracyjnego w sprawie zobowiązania do powrotu.
CZYTAJ W TVN24+: Polscy kierowcy i bałkański szlak migracyjny. Mieli wozić turystów, zostali przemytnikami
Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 31 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod pozorem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.
Organizacje pomocowe o sytuacji na granicy
Organizacje niosące pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej twierdzą, że pomimo zmiany rządów w Polsce wobec migrantów nadal łamane jest prawo. Przekonują, że mają udokumentowane przypadki wyrzucania za granicę z Białorusią osób, które wyraźnie i w obecności wolontariuszy prosiły o ochronę międzynarodową. W czasie jednej z konferencji prasowych zaprezentowano drastyczny film udostępniony przez Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne, na którym widać przeciąganie bezwładnego ciała kobiety przez bramkę w płocie granicznym i porzucanie jej po drugiej stronie.
Organizacje pomocowe domagają się od rządu przywrócenia praworządności na pograniczu polsko-białoruskim, prowadzenia polityki ochrony granic z poszanowaniem prawa międzynarodowego oraz krajowego gwarantującego dostęp do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową i przestrzeganie zasady non-refoulement, wszczynania przewidzianych prawem postępowań administracyjnych wobec osób przekraczających granicę, natychmiastowego zatrzymania przemocy na granicy wobec osób w drodze i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych przemocy.
"Wiemy o osobach w ciężkim stanie zdrowia wyrzucanych z ambulansów wojskowych, a także wywożonych wprost ze szpitali. Za druty i płot graniczny trafiają mężczyźni, kobiety z dziećmi oraz małoletni bez opieki. Wywózkom cały czas towarzyszy przemoc ze strony polskich służb: używanie gazu łzawiącego, bicie, rozbieranie do naga, kopanie, rzucanie na ziemię, skuwanie kajdankami, niszczenie telefonów i dokumentów, odbieranie plecaków z prowiantem oraz czystą wodą. Ludzie opowiadają nam, że groźbą lub przemocą fizyczną są zmuszani do podpisywania oświadczeń, że nie chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową w Polsce, a następnie wywożeni są za płot" - czytamy we wspólnym oświadczeniu organizacji.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Autorka/Autor: MR/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MOSG