Amerykanie żydowskiego pochodzenia opuszczają Obamę? Czy będzie miało to wpływ na reelekcję prezydenta USA? - takie pytania stawiają sobie komentatorzy po wyborach uzupełniających do Izby Reprezentantów w Nowym Jorku.
We wtorkowych wyborach w okręgu wyborczym w Nowym Jorku, licznie zamieszkanym przez ortodoksyjnych Żydów, demokratyczny kandydat David Weprin niespodziewanie przegrał z mało znanym republikańskim biznesmenem Bobem Turnerem. Była to pierwsza porażka Demokraty w tym okręgu od 80 lat.
Obama "rzuca Izrael pod autobus"
Zdaniem niektórych komentatorów i polityków, zwłaszcza konserwatywnych, rezultat wyborów był przejawem nieufności amerykańskich Żydów wobec polityki administracji prezydenta Obamy w stosunku do Izraela.
Przypomina się tu m.in. poparcie Obamy dla powstania niepodległego państwa palestyńskiego w granicach sprzed wojny sześciodniowej w 1967 r., i to bezpośrednio przed wizytą w Waszyngtonie izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu.
Czołowy republikański kandydat do nominacji prezydenckiej Mitt Romney skrytykował wtedy Obamę, mówiąc, że "rzuca Izrael pod autobus".
Gesty wobec Palestyńczyków
Części prawicy amerykańskiej, mocno popierającej rząd Netanjahu, nie podobają się także gesty przyjaźni wobec Palestyńczyków i poparcie Waszyngtonu dla rewolucji w Egipcie i powstania w Libii. W krajach tych coraz silniej dochodzą do głosu fundamentaliści islamscy wrogo nastawieni do Izraela.
Większość amerykańskich Żydów od dziesiątków lat popiera w wyborach Demokratów. Republikanie jednak mają nadzieję, że w przyszłorocznych wyborach uda się odebrać im część tego elektoratu.
Tak samo proizraelscy?
Jak podaje czwartkowy "New York Times", krajowe kierownictwo Partii Demokratycznej rozpoczęło akcję przekonywania amerykańsko-żydowskiej społeczności, że wbrew propagandzie republikańskiej polityka Obamy jest tak samo proizraelska, jak poprzednich rządów amerykańskich.
Doradca prezydenta David Axelrod rozesłał do żydowskich wyborców e-maile, w których zwrócił uwagę na niedawne przemówienie izraelskiego ministra obrony Ehuda Baraka. Minister pochwalił Obamę za pogłębienie amerykańsko-izraelskiej współpracy wojskowej.
Biały Dom przypomniał też, że sam Netanjahu wyraził Obamie wdzięczność za dyplomatyczną interwencję w ubiegłym tygodniu, kiedy tłum zaatakował ambasadę Izraela w Egipcie.
Źródło: PAP