Awantura w hotelu, żona prezydenta oskarżana o pobicie


Modelka ma rozcięte czoło, a obwiniona o napaść pierwsza dama pomimo zapowiedzi, że stawi się na komisariacie, zniknęła. Żona prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabego, Grace Mugabe, zostanie oskarżona o zaatakowanie młodej kobiety. Do napaści miało dojść w luksusowym hotelu w weekend w Johannesburgu.

Skargę na Grace Mugabe złożyły dwie kobiety. Jedna z rzekomych ofiar, 20-letnia Gabriella Engels, twierdzi, że przebywała w towarzystwie znajomych, gdy żona prezydenta w niedzielę wieczorem wtargnęła do ich pokoju i zaatakowała ją. Z kolei portal News24 podał, że Engels była w pokoju z synami pani Mugabe.

Według Engels ochroniarze pierwszej damy przyglądali się atakowi.

20-latka, która pracuje jako modelka, zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcie swego rozciętego czoła. - Jestem modelką i zarabiam na wyglądzie. Z taką blizną cała moja kariera legła w gruzach - opowiadała mediom.

Minister do spraw policji w Republice Południowej Afryki, gdzie doszło do rzekomej napaści podkreślił, że "obywatele innych państw, zwłaszcza ci, którzy posiadają paszporty dyplomatyczne, muszą zrozumieć, że mają obowiązki". Jednak według licznych źródeł, na które powołuje się agencja AFP, Grace Mugabe nie przysługuje immunitet dyplomatyczny i może być sądzona jak zwykła obywatelka. Pierwsza dama przyjechała do RPA na leczenie.

Do tej pory pierwsza dama nie wydała komentarza.

Zniknięcie żony prezydenta

- Nie wiemy obecnie, gdzie się znajduje [Grace Mugabe]. Negocjacje w sprawie oddania się podejrzanej [w ręce policji] nie zostały zakończone - mówił we wtorek rozmowie z agencją AFP rzecznik policji Vishnu Naidoo. Wcześniej minister do spraw policji RPA Fikile Mbalula powiedział, że Mugabe stawiła się na komisariacie.

"Minister do spraw policji został poinformowany", że Mugabe miała we wtorek rano stawić się na policji - tłumaczył Naidoo. - Gdy wypowiadał się dla prasy, "wiedział, że ma do tego dojść, jednak chwilę później dowiedział się, że ostatecznie tak się nie stało".

Minister mówił wcześniej we wtorek, że 52-letnia Mugabe, która jest uważana za możliwą następczynię swego męża Roberta Mugabego, współpracuje z policją i "sama oddała się w jej ręce".

Żona prezydenta wróciła już do kraju - podał w środę portal BBC. Informacje te potwierdziły źródła rządowe w Harare. - Tak, wróciła do kraju. Nie wiemy skąd pochodzą zarzuty o napaść - powiedział pragnący zachować anonimowość wysokiej rangi urzędnik, cytowany przez Reutera.

Agencja powołuje się również na drugiego przedstawiciela rządu Zimbabwe, który zapewnia o powrocie pierwszej damy oraz oskarża media o zmowę mającą na celu zszarganie dobrego imienia rodziny Mugabe. Według źródeł Reutersa wobec 52-letniej Mugabe nie zostanie wydany nakaz aresztowania.

Życie w luksusie i afera korupcyjna

Grace poślubiła prezydenta Zimbabwe w 1996 roku. Kontrowersje wzbudza między innymi jej umiłowanie do luksusowych ubrań i podróży, a także jej rzekomy udział w skandalach korupcyjnych w kraju, który jest pogrążony w głębokim kryzysie gospodarczym.

Grace Mugabe jest przewodniczącą ligi kobiet w Afrykańskim Narodowym Związku Zimbabwe - Front Patriotyczny (ZANU-PF), partii rządzącej w Zimbabwe.

Wymieniana jest również wśród możliwych następców swego męża. 93-letni Mugabe to najstarszy przywódca na świecie i na razie nic nie wskazuje na to, by wkrótce zamierzał ustąpić. Już ogłosił, że zamierza kandydować w wyborach w 2018 roku.

Agencja AP przypomina, że Grace Mugabe była już oskarżana o napaści, jakich miała dopuszczać się w czasie jej podróży. Między innymi w 2009 roku w Hongkongu o pobicie oskarżył ją pewien fotograf.

Autor: arw//now / Źródło: PAP