W pobliżu niedawno odnalezionego wraku samolotu Steve'a Fossetta znaleziono najprawdopodobniej ludzkie kości. Byłyby to pierwsze znalezione szczątki zaginionego w 2007 r. milionera-podróżnika.
Kości muszą jeszcze zostać zbadane, ale rodzina Fossetta już została poinformowana przez policję, że mogą to być jego szczątki.
Rezultaty badań DNA pobranego z kości będą znane za około tydzień. Wcześniej już znaleziono kości w pobliżu wraku maszyny, ale okazały się one być pochodzenia zwierzęcego.
Zwierzęta pożarły zwłoki?
Najnowsze znaleziska, oprócz kości, z miejsca katastrofy to również trampki Fossetta i jego prawo jazdy. Wszystkie miały ślady zębów zwierząt, co utwierdza tylko hipotezę, że szczątki milionera zostały rozwleczone po okolicy przez dzikie zwierzęta.
Uznany za zmarłego
Steve Fossett zaginął 3 września roku 2007, po tym jak wystartował z pasa na ranczu magnata hotelowego Barrona Hiltona w Nevadzie. Długie poszukiwania milionera, w które zaangażowano wolontariuszy i program "Google Earth", nie przynosiły wcześniej żadnego rezultatu, aż wreszcie w lutym, na wniosek rodziny został on formalnie uznany za zmarłego.
Sąd w Chicago uznał, że podróżnik zginął w katastrofie swego samolotu.
Milioner-rekordzista
63-letni Fosset miał na swoim koncie wiele osiągnięć. W 2002 roku, po kilku nieudanych próbach, spełnił swoje marzenie - samotnie przeleciał balonem wokół Ziemi. Amerykanin ustanowił także absolutny rekord długości nieprzerwanego lotu maszyny latającej oraz rekord wysokości lotu szybowca.
Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN