Od marca 2011 roku, kiedy w Syrii wybuchły protesty antyrządowe, zginęło w tym kraju prawie 8,5 tys. ludzi, w zdecydowanej większości cywilów - podało w środę opozycyjne, działające w Londynie Obserwatorium na rzecz Praw Człowieka.
Działacze podają, że wśród ofiar śmiertelnych trwającego rok konfliktu jest 6 tys. 195 cywilów oraz 2 tys. 263 żołnierzy i członków sił bezpieczeństwa, w tym 428 dezerterów, którzy przyłączyli się do rewolty przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada. Łącznie szacunki mówią o 8 tys. 458 zabitych.
Tysiąc ofiar w miesiąc
W lutym przedstawiciel ONZ Lynn Pascoe oceniał, że w Syrii zginęło 7,5 tys. osób, w tym wiele kobiet i dzieci. Jednak oficjalnego bilansu ofiar konfliktu ONZ nie ogłasza od końca stycznia, ze względu na niemożność zbierania informacji w terenie.
Społeczność międzynarodowa odpowiedzialnością za większość ofiar konfliktu obarcza siły rządowe, tłumiące pokojowe początkowo wystąpienia przeciwko rządom Asada.
Sytuacja coraz gorsza
Rok od wybuchu prodemokratycznych protestów inspirowanych Arabską Wiosną, które przerodziły się w opór zbrojny, sytuacja humanitarna w Syrii pogarsza się. Do miast zniszczonych walkami nie docierają organizacje międzynarodowe. Dopiero w środę zastępczyni sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych Valerie Amos wyruszyła do Hims na zachodzie Syrii. Wcześniej w tym miesiącu, gdy siły rządowe oblegały Baba Amro - dzielnicę Hims, która do niedawna była bastionem rebeliantów - Damaszek nie zgadzał się na wizytę Amos.
Napływa coraz więcej doniesień o brutalnym rozprawianiu się przez armię z oponentami Asada. ONZ szacuje liczbę uciekinierów z Syrii do krajów ościennych na ponad 25 tysięcy, a uchodźców, którzy porzucili swe domy i przemieścili się wewnątrz kraju - na 100-250 tysięcy.
Źródło: PAP