"Rosyjskie samoloty mogą podchodzić do lądowania w bazie Hmejmim wyłącznie z północy, czyli od granicy turecko-syryjskiej. Ta sytuacja powoduje, że podczas lądowania są zmuszane wlatywać na kilka sekund do Turcji. Do takich sytuacji dochodziło regularnie od 30 września" - napisała rosyjska niezależna "Nowaja Gazieta".
"Oficjalnie Ankara twierdzi, że rosyjski samolot naruszył przestrzeń powietrzną Turcji. Na poparcie swojej wersji zaprezentowała tor lotu F-16 i Su-24. Jeśli nałożyć trajektorię na mapę, rosyjski samolot w chwili ataku faktycznie znajdował się nad terytorium Turcji, która wbija się w Syrię klinem o szerokości 2 tys. m. Jednak twierdzenia strony tureckiej, że rosyjski samolot był wielokrotnie ostrzegany, że narusza przestrzeń powietrzną, są wątpliwe. Najprawdopodobniej Turcja ma na myśli, że wcześniej wielokrotnie ostrzegała Rosję przed nielegalnymi lotami nad jej terytorium" - napisała "Nowaja Gazieta".
Zdaniem dziennika do pokonania dystansu 2 tys. m Su-24 potrzebował mniej niż sześć sekund.
"W prowincji Latakia, gdzie znajduje się rosyjska baza lotnicza, zawsze wieje silny wiatr z południa. Samoloty mogą natomiast podchodzić do lądowania w bazie Hmejmim wyłącznie z północy, czyli od granicy turecko-syryjskiej. Ta sytuacja powoduje, że rosyjskie samoloty podczas lądowania są zmuszane wpadać na kilka sekund do Turcji. Do takich 'wypadów' dochodziło regularnie od 30 września [początek operacji wojskowej Rosji w Syrii - red.], kiedy miał miejsce pierwszy lot bojowy. Turcja doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Czy to oznacza, że w godzinach porannych 23 listopada tureckie samoloty F-16 śledziły rosyjski bombowiec? Jeśli tak, to decyzja o ataku została wydana na najwyższym szczeblu" - relacjonowała opozycyjna "Nowaja Gazieta".
17 sekund
Turecka armia opublikowała nagranie, które ma być dowodem na to, że Turcy wielokrotnie ostrzegali rosyjski samolot, by zmienił kierunek. Strona turecka dowodzi, że Su-24 znajdował się nad ich przestrzenią powietrzną przez 17 sekund.
Rosjanie utrzymują, że przestrzeń powietrzna nie została naruszona.
Po incydencie prezydent Władimir Putin oświadczył, że "zestrzelenie rosyjskiego samolotu wykracza poza ramy walki z terroryzmem". Podkreślił, że był to "cios zadany Rosji w plecy przez popleczników terroryzmu".
Autor: tas\mtom / Źródło: Nowaja Gazieta, rbc.ru