Ujawniając kilka dni temu rzekome tajne plany dotyczące bezpieczeństwa zgromadzenia starszyzny plemiennej, afgańscy talibowie dali do zrozumienia, że są gotowi do mocnego uderzenia w Kabulu. Na razie ich zapowiedzi sprowadzają się do dwóch niecelnych rakiet.
W SMS-ie przesłanym agencji AFP talibowie, którzy wcześniej grozili uczestnikom zgromadzenia "surowymi represjami", potwierdzili, że w kierunku Loja Dżirgi odpalili dwa pociski. Jeden z nich spadł w północnej części Kabulu, a drugi - w zachodniej dzielnicy w pobliżu hotelu Intercontinental, niedaleko gmachu politechniki, gdzie zebrało się ok. 2 tys. delegatów, przybyłych z 34 prowincji. Według MSW, lekko ranny został jeden przechodzień.
Loja Dżirga, zainaugurowana w środę pod przewodnictwem afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja, skupia ponad 2 tys. polityków, przywódców plemiennych, lokalnych liderów, biznesmenów i aktywistów społecznych z całego kraju.
Przedmiotem obrad zgromadzenia są stosunki z Waszyngtonem po wycofaniu w 2014 roku amerykańskich wojsk.
Obserwatorzy zastrzegają, że ze względu na niejasny status prawny zgromadzenia Loja Dżirga oczekiwania są niewielkie. Parlamentarzyści twierdzą wręcz, że spotkanie jest niekonstytucyjne, ponieważ odbywa się niezależnie od organu władzy, który rozstrzyga w kwestiach narodowych. Karzaj argumentował, że Loja Dżirga ma charakter głównie doradczy.
Przed czterodniowym zgromadzeniem zaostrzono środki bezpieczeństwa w afgańskiej stolicy. Wiele dróg zamknięto, a w miejscu spotkania rozlokowano agentów służb bezpieczeństwa. Niektórym pracującym w Kabulu cudzoziemcom zakazano przemieszczania się po mieście.
Źródło: PAP