Afgańska policja otoczyła w środę, w okolicach Kabulu napastników, którzy najprawdopodobniej otworzyli wcześniej ogień nieopodal dżirgi - tradycyjnego zgromadzenia starszyzny plemiennej. W okolicy spadły też rakiety i wysadził się zamachowiec-samobójca.
W konferencji, która ma potrwać trzy dni, bierze udział około 1600 deputowanych, przywódców plemiennych, religijnych i przedstawicieli lokalnych władz. Rozmowy odbywają się w olbrzymim namiocie na terenie kampusu uniwersyteckiego. Celem zgromadzenia jest przekonanie talibów, by złożyli broń.
"Przywykliśmy do tego"
W pobliżu miejsca obrad afgańskich władz państwowych i plemiennych oraz duchowieństwa spadły w środę rano trzy rakiety i rozległy się strzały, następnie w powietrze wysadził się zamachowiec-samobójca. Do tego ostatniego ataku przyznali się talibowie.
Kilka minut po tym, gdy zaczął przemawiać Karzaj, w pobliżu namiotu doszło do eksplozji. - Siedźcie spokojnie, nic się nie stało - powiedział prezydent zdenerwowanym deputowanym. - Przywykłem do tego. Wszyscy do tego przywykliśmy - dodał Karzaj, który przeżył co najmniej trzy próby zamachu na swoje życie.
Prezydent dokończył przemówienie i opuścił zebranie w konwoju z uzbrojonymi po zęby ochroniarzami.
Przebrani w burki
Kilkadziesiąt minut później afgańska policja poinformowała, że otoczyła terrorystów i opanowała sytuację. W sumie podczas walk zginęło, zdaniem AFP, dwóch kamikadze, a jeden został schwytany. Z kolei rzecznik NATO podał, że kilku bojowników zostało postrzelonych, nie sprecyzował dokładnej liczby rannych. Według agencji AP nie ma na razie doniesień o innych, cywilnych ofiarach ataku, w tym wśród uczestników zgromadzenia.
Przedstawiciele afgańskich sił bezpieczeństwa zdradzili, że trzech terrorystów przebrało się w burki, by prześliznąć się przez kordon bezpieczeństwa, szczególnie otaczający miejsce, gdzie odbywa się dżirga.
Na początek modły
Dżigra rozpoczęła się porannymi modłami oraz hymnem państwowym zagranym przez orkiestrę wojskową. Minister oświaty Ghulam Faruk Wardak powiedział, że obrady mają na celu zebranie opinii Afgańczyków i stworzenie mechanizmu dotarcia do opozycji, najwyraźniej nawiązując do bojowników walczących z afgańskimi władzami.
Prezydent Karzaj ma nadzieję, że dżigra umocni go politycznie poprzez wsparcie strategii oferowania pojedynczym talibskim bojownikom niskiego i średniego szczebla bodźców takich jak np. miejsca pracy.
Zanim jeszcze konferencja się zaczęła, talibowie zagrozili, że będą zabijać jej uczestników. Talibowie, którzy nazywają rząd Karzaja marionetką Waszyngtonu, nie chcą negocjować, zanim obce wojska nie opuszczą Afganistanu.
Źródło: reuters, pap