- Dla każdego Amerykanina, który żył tego dnia, ataki z 11 września są głęboko wykute w duszy. To dzień szoku, przerażenia i wściekłości - mówił przed Pentagonem prezydent Donald Trump. 18 lat temu Al-Kaida przeprowadziła atak na wieże World Trade Center, chwilę potem terroryści zaatakowali Pentagon. W zamachach zginęło prawie trzy tysiące ludzi.
Od rana w całej Ameryce trwają uroczystości rocznicowe. W Parku Pamięci 11 września w Nowym Jorku o godzinie 8:46 czasu lokalnego, tej samej, o której 18 lat temu pierwszy samolot uderzył w jedną z bliźniaczych wież, minutą ciszy uczczono pamięć ofiar. Odczytano także nazwiska wszystkich tych, którzy stracili życie w zamachu.
"Dzień szoku, przerażenia i wściekłości"
Prezydent Donald Trump wraz z pierwszą damą upamiętnili tamte tragiczne wydarzenia w Waszyngtonie. W Południowym Ogrodzie Białego Domu przywódca USA oraz przedstawiciele jego administracji uczcili pamięć ofiar minutą ciszy. Następnie prezydent udał się na ceremonię rocznicową zorganizowaną przed Pentagonem, w który uderzył trzeci z porwanych samolotów. Miało to miejsce 30 minut po uderzeniu drugiego samolotu w World Trade Center. W katastrofie zginęły wszystkie 64 osoby na pokładzie samolotu (w tym pięcioro porywaczy i sześcioro członków załogi) oraz 125 osób na ziemi.
- Dla każdego Amerykanina, który żył tego dnia, ataki z 11 września są głęboko wykute w naszej duszy. To dzień szoku, przerażenia i wściekłości - mówił prezydent USA.
- 18 lat temu uderzyli w nas terroryści. Tutaj, w tę cytadelę potęgi, siły amerykańskiej. Wkrótce jednak Amerykanie dowiedzieli się, że ten zamach nie załamie naszego ducha. W tym trudnym czasie Ameryka stała się jeszcze silniejsza i jeszcze bardziej zdeterminowana - mówił Trump.
Przypomniał, jak 40 pasażerów lotu 93 postanowiło podjąć walkę i obezwładnić terrorystów. Był to jedyny z porwanych samolotów, który nie osiągnął celu Al-Kaidy. Maszyna rozbiła się w Shanksville (Pensylwania), około 250 km na północny zachód od Waszyngtonu. Na uroczystości rocznicowe w Shanksville udał się wiceprezydent Mike Pence.
- W tej wspaniałej chwili bohaterowie Ameryki pokazali, że to my sami określamy nasz los. Widzieliśmy amerykańską niezłomność także w działaniach policjantów strażaków, służb zbrojnych, którzy pomagali w Nowym Jorku, pędzili w stronę walących się wież, aby ratować niewinnych ludzi - przypomniał amerykański prezydent.
Prezydent USA przypomniał następnie historie bohaterów, którzy 11 września 2001 roku ryzykowali swoje życie, aby ratować innych i podziękował im za ich odwagę. - Aby wypełnić naszą obietnicę wobec rodzin, którzy stracili bliskich oraz tych, którzy przeżyli, tworzymy fundusz kompensacji wartości wielu miliardów dolarów - oświadczył Donald Trump.
- Deklarujemy, że będziemy wzmacniać naszą wolność, będziemy starali się sprostać naszym wartościom, będziemy próbowali być warci tego, co pokazali nasi bohaterowie i silniejsi niż kiedykolwiek, tak aby nigdy nie zapomnieć. Teraz i zawsze będziemy jedną amerykańską rodziną, zjednoczoną patriotyzmem - zakończył swoje przemówienie prezydent USA.
Atak na WTC
W zamachu zginęło prawie trzy tysiące osób, wśród nich także Polacy. 26 osób nadal uznaje się za zaginione.
Autor: momo\mtom / Źródło: tvn24