Skutek piątkowego zamachu to dla wielu Polaków przerwane wakacje i szybki powrót do kraju. Dla wielu, ale nie dla wszystkich. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Są i tacy, którzy zagrożenie i pamięć o piątkowej tragedii starają się zignorować, mimo wszystko jechać, odpoczywać i nawet dobrze się bawić. Według wielu naszych rodaków, oczekujących na powrót wyczarterowanymi samolotami do Polski, to media odpowiedzialne są za panikę wywołaną atakiem terrorystów.
- Żyjemy, nic nam się nie stało, nic się nie dzieje, jednorazowy wybryk nie może przekreślić kraju, a media robią wszystko żeby Tunezję przekreślić - mówiła jedna z Polek przebywająca na lotnisku w Tunezji.
Na nic ostrzeżenia
Trudno powiedzieć, żeby wydarzenia z piątku kimkolwiek wstrząsnęły. Na wielu turystach większego wrażenia nie robią nawet ostrzeżenia. Tak jak komunikat MSZ, które przez ostatnie miesiące wyraźne odradzało wyloty do afrykańskiego kraju
- Przy obecnym zagrożeniu terrorystycznym wygląda to tak, że w każdej chwili, w każdym mieście, nawet w Europie, w państwie można nastąpić taka sytuacja, jak była w Tunezji - można usłyszeć.
Zamach w Susie
W zamachu na plaży w Susie śmierć poniosło 39 osób, a ok. 40 zostało rannych. Susa nad Morzem Śródziemnym jest jednym z najbardziej znanych ośrodków wypoczynkowych w Tunezji, popularnym wśród turystów z Europy i z państw Afryki Północnej. Turystyka jest bardzo ważnym źródłem dochodów dla gospodarki tunezyjskiej.
Autor: TG / Źródło: tvn24.pl, "Polska i Świat"